Racibórz doznał jeszcze jednego zaszczytu. Wódz Naczelny, Marszałek ZSRR Józef Stalin rozkazał, aby 31.03. o godz. 21.00 „w stolicy naszej Ojczyzny, Moskwie 12 salwami artyleryjskimi ze 124 dział” uczczono zdobycie »goroda Ratibor«. Ten zaszczyt, został trochę zdeprecjonowany uczczeniem tymi salwami także zdobycia … Nowej Cerekwi. Nasuwa się tu wątpliwość.
J. Pająk, powołując się na notatkę w „Trybunie Opolskiej” pisze, że dowódca frontu 31.03. o godz. 8.00 przesłał do sztabu generalnego informację o „wyzwoleniu Raciborza”, co J. Kalemba powtarza. Jednak Radzieckie Biuro Informacyjne zawiadomiło, że zdobycie Raciborza po ciężkich walkach nastąpiło 31.03. po południu. Działano zatem bardzo szybko, skoro tow. Stalin zdążył wydać rozkaz o uczczeniu o godz. 21.00 zdobycia Raciborza salutem artyleryjskim.
Są też dalsze wątpliwości. Oficjalny komunikat „Sowinformbiuro” przypisuje zdobycie Raciborza I Frontowi Ukraińskiemu. Wg polskich autorów Racibórz „wyzwoliły” wojska 60. Armii gen. lejtnanta Pawła Kuroczkina. Jednak w owym czasie ta Armia wchodziła już w skład IV Frontu Ukraińskiego, który operował na rubieży Żory – Rybnik – Racibórz. Potwierdzeniem tego twierdzenia może być także fakt pobytu dowódcy IV Frontu Ukraińskiego, generała armii Andrieja Jeremienki, 4 kwietnia 1945 r. w Raciborzu. Zresztą 60. Armia tworzyła główne siły w operacji morawsko-ostrawskiej a później w ramach IV Frontu uczestniczyła w działaniach wojennych o Pragę.
Racibórz został zdobyty jakoby 31 marca. Tymczasem jeszcze 1 kwietnia w południowo-zachodniej części miasta trwały potyczki między nielicznym pododdziałem 18. dywizji grenadierów pancernych SS a czerwonoarmistami. Raciborzanie zapewne z zastrzeżeniem potraktują jednak informację ze źródeł, jakoby „grenadierzy pancerni SS rozlokowali się na brzegu Psiny”. Jest także wiadomość, że wówczas w Studziennej pod parą stał jeszcze ostatni pociąg ewakuacyjny. Jednak informacja, że ten pociąg około południa 1 kwietnia 1945 r. odjechał w kierunku Chałupek – Bogumina jest błędna i świadczy o nieznajomości rzeczy, bo pociąg musiałby ze Studziennej pojechać do Raciborza, aby na wysokości cukrowni dostać się na tor do Chałupek. Pociąg ewakuacyjny mógł jedynie pojechać do Opawy, ponieważ Głubczyce już od 18 marca znajdowały się w rękach wojsk sowieckich.
A co było po „wyzwoleniu” miasta? Dnia 1 kwietnia do Raciborza wkroczyły nowe oddziały i z nimi nieszczęścia spadały na mieszkańców. Rzekomo żołnierzom mówiono, że po przekroczeniu wielkiej rzeki będą już w Germanii i wtedy wszystko im będzie wolno. W Raciborzu miała wisieć tablica: „Rabujcie i plądrujcie, mścijcie się na Germańcach”. Tej zemsty nie uniknęły np. siostry z klasztoru Serca Jezusowego (obecnie siedziba Starostwa) wielokrotnie gwałcone; przy okazji wyrzucono i spalono cenną bibliotekę.
Henryk Swoboda w swoich wspomnieniach (2000) pisze o zabraniu z piwnicy przez sowieckich żołnierzy 13-letniej koleżanki i zgwałceniu jej, a dalej „wielu pijanych Rosjan gwałciło kobiety w obecności dzieci, które nic z tego nie rozumiały”. Herbert Hupka relacjonuje, że pani V. R. została zgwałcona (01.04); „dwaj rosyjscy żołnierza zabierają z naszego grona 51-letnią panią S., którą gwałcą w sąsiednim pokoju; wracając krzyczy »zastrzelcie mnie, opluwajcie mnie«” (5.04); „panna B. prosi mnie na kolanach o żyletkę, chce jak najszybciej ze sobą skończyć, bo została 20 razy zgwałcona.”
Wspomniany pastor Diebel pisze, że przez trzy tygodnie, rosyjskie komanda po 2 do 15 żołnierzy od 20 do 30 razy dziennie nawiedzały probostwo (dzisiejszy Urząd Stanu Cywilnego przy ul. Wileńskiej) plądrując je. 1 kwietnia zbezczeszczono kościół – ołtarz zanieczyszczono ludzkimi ekskrementami, rozcięto obraz ołtarzowy i strzelano do krucyfiksu na ołtarzu. Proboszcz miejski Georg Schulz notuje po latach, że w kościele farnym Sowieci rozlali jakichś płyn łatwopalny. On na szczęście wcześniej zabezpieczył cenne rzeźby i obrazy z ołtarza głównego w zakrystii, a precjoza i bezcenną średniowieczną monstrancję z 1495 r. zabezpieczył w kasie pancernej w pomieszczeniu o silnych metalowych drzwiach. Ponieważ nie udało się żołnierzom otworzyć kasy pancernej, przy użyciu palnika acetylenowego wycięli otwór na górze kasy i wszystkie kosztowności zabrali. Cywile pakowali monstrancję do drewnianej skrzyni, którą załadowano na samochód. Graniczy z pewnością przypuszczenie, że monstrancja dzisiaj znajduje się w Ermitażu w Sankt Petersburgu.
Nie tylko kościół farny został podpalony przy pomocy łatwopalnych płynów, najpewniej fosforu. To samo dotyczy bardzo wielu budynków w Raciborzu. Generał armii Andriej Jeremienko wspomina, że Racibórz jeszcze się pali, a było to 4 kwietnia, zatem nie mogły to być pożary z bombardowań sprzed zajęcia miasta. H. Hupka jeszcze 20 kwietnia pisze, że „każdy dzień przynosi bardzo wiele pożarów domów”, a „pod koniec czerwca Rosjanie złośliwie podpalali domy, bo miały być przekazane Polakom”. Jednak J. Pająk twierdzi, że celowe palenie miasta przez oddziały radzieckie, to plotki świadomie podsycane przez wroga ideologicznego. Także wywody Romy Łobos, jakoby „okupant (w domyśle Niemcy) pozostawił ziemię raciborską w zgliszczach i ruinach” ma najwyraźniej podłoże propagandowe. Nie będziemy przytaczali rozmiarów zniszczeń, ponieważ te były wielokrotnie publikowane. Istotne jest, że od 17 kwietnia ludność została „na kilka dni” ewakuowana z Raciborza. Część wypędzono w kierunku Brzezia, innych do Grzegorzowic. Z oddali widać było łunę nad miastem. Po 2 – 3 tygodniach, po powrocie, zastano zwielokrotnione zniszczenia miasta.
Jest jeszcze problem tzw. „Tragedii Górnośląskiej”, czyli wywózki mężczyzn – cywilów do pracy w Związku Radzieckim już po kapitulacji Niemiec. Ten problem w odniesieniu do Raciborza jest jednak mało zbadany. W zakresie eksterminacji ludności cywilnej warto przytoczyć – opisane przez Krystiana Niewrzoła – zdarzenie z Płoni. 31 marca, kiedy o Racibórz jeszcze „walczono”, w Płoni zebrano ok. 30 mężczyzn, rzekomo do prac porządkowych. Wieczorem umieszczono ich w piwnicy domu przy ul. Rybnickiej. Tam zostali rozstrzelani z broni maszynowej, a jeszcze żywych mordowano strzałami w głowę z pistoletów. Zdarzenie zrelacjonował po dziesięcioleciach jego uczestnik, p. Hubert Wrazidło, który się uratował, przygnieciony ciałem swojego zamordowanego ojca.
Nie możemy nie nadmienić, że także rabowano. H. Swoboda, H. Hupka i wielu innych wspomina o rabunkach dokonywanych przez sowieckich żołnierzy. Najchętniej zabierano „czasy” – zegarki, ale także kosztowności, rowery itd. Jest znamienne, że Sowietom udało się odkryć prawie wszystkie skrytki, w których ludność zamurowała albo zakopywała co cenniejsze przedmioty.
Ogromne były straty, jakie poniósł raciborski przemysł. Już 4 maja, zatem jeszcze przed kapitulacją Niemiec, Sowieci zaczęli demontaż urządzeń w firmie Ganz & Co. przy ul. Piaskowej. Potem systematycznie rozmontowywano większość urządzeń prawie we wszystkich raciborskich zakładach przemysłowych – w każdym razie nie były one zdatne do podjęcia produkcji. Z wcześniejszych publikacji wynika na ogół, że to Niemcy wywieźli z Raciborza urządzenia fabryczne, choć R. Łobos (1981) pisze o traktowaniu przez Sowietów części majątku jako zdobyczy wojennej.
W 1996 r. Muzeum w Raciborzu zorganizowano wystawę przedstawiającą zniszczenia Raciborza, czemu towarzyszyła broszurka A. Pustelnika, wskazująca że to Rosjanie świadomie zniszczyli miasto. Później G. Wawoczny (2003) przedstawił szczegółową, opartą na licznych źródłach, ocenę zniszczeń Raciborza. Wydaje się, że podsumowaniem mogą być słowa N. Miki (2012): „większość poniesionych przez miasto [Racibórz] strat była dziełem rozpasanej sowieckiej soldateski już po ustaniu walk”.
Совинформбюро [Sowinformbiuro?] (a nie agencja TASS, jak podają niektórzy autorzy) poinformowało 31 marca 1945 r., że „Wojska I Frontu Ukraińskiego, tocząc zacięte walki, posuwały się naprzód, przerywając linie obrony nieprzyjaciela na północny zachód od Raciborza. Mocny punkt obrony na drodze do Morawskiej Ostrawy »Gorod Ratibor« oraz Biskau (Nowa Cerekwia) zostały wzięte bojem.” Zdobyto siłą ponad 50 innych miejscowości, wśród nich Braciszów, Ciermięcice, Wódka, Kietrz, Sudzice, Wojnowice, Brzezie, Pszów i Rydułtowy”. Dalej Radzieckie Biuro Informacyjne powiadomiło, że „Racibórz to ważny węzeł kolejowy i drogowy, duże centrum przemysłowe nad Odrą, z zakładami produkującymi maszyny budowlane i wagony, z fabrykami wojskowymi, przemysłem stoczniowymi i innymi. W ciągu dwóch dni walk zabito 3.000 hitlerowców, spalono i zniszczono 37 czołgów i 14 transporterów opancerzonych oraz wzięto do niewoli ponad tysiąc niemieckich żołnierzy i oficerów.”
Paweł Newerla
You must be logged in to post a comment.