Hip-hop i taniec – tym chce Natalia Kotowska z Wodzisławia podbić Amerykę

Zawsze była piękna, utalentowana i potrafiła skupiać na sobie uwagę innych. Tylko od niej zależało, czy wykorzysta swoje atuty. Dzięki determinacji oraz ciężkiej pracy osiągnęła wielki sukces. Tańczy i uczy hip-hopu w Londynie. Ale ma apetyt na więcej – jej marzeniem są Stany Zjednoczone i występy w teledyskach gwiazd.


 

– Nigdy nie będę rekinem w wannie. Wolę być małą rybką wśród tych wielkich, ale w oceanie. Zawsze uczę się od najlepszych – mówi 28-letnia Natalia Kotowska, dziewczyna z Wodzisławia Śląskiego, która pnie się po szczeblach międzynarodowej kariery jako profesjonalna tancerka, modelka fitness i bokserka.

Na pierwszym miejscu Natalia zawsze stawia hip-hop. To dla niego wyleciała do Londynu. – Myślę, że moja historia może zainspirować młodych ludzi do ciężkiej pracy i dążenia za marzeniami – podkreśla tancerka.

 

W tym skakaniu coś było

Natalia Kotowska swoją przygodę z tańcem rozpoczęła w rodzinnym Wodzisławiu Śl. Miała 6 lat, gdy rodzice zaprowadzili ją na casting do zespołu tanecznego Miraż. – Muzyka i taniec zawsze były obecne w moim życiu. Mama kochała poezję śpiewaną. Wspólnie nuciłyśmy utwory Michała Bajora, Marka Grechuty czy Edyty Geppert. Były też momenty, że szalałyśmy do piosenek Majki Jeżowskiej. Rodzice zauważyli, że w tym moim skakaniu coś jest – wspomina.

W Mirażu Natalia tańczyła 4 – 5 lat. – Ale trening baletowy, disco-dance oraz przebieranie mnie za muchomorka czy misia nie do końca mi odpowiadało. Wiedziałam, że to nie jest to, co chciałabym robić. Nie lubię narzuconych ram. A ponieważ mam dość buntowniczą naturę, to wycofywałam się i nie dawałam z siebie 100 procent – dodaje tancerka.

Impreza, która zmieniła życie

Później była gra na fortepianie. Doszły tańce latynoamerykańskie. Pojawił się modeling i konkursy piękności. Jednak zawsze Natalii brakowało „tego czegoś”. – Moja kuzynka studiowała w Krakowie. Tam działała też agencja modelek, z którą byłam związana. Pewnego dnia kuzynka zabrała mnie na imprezę do klubu. Wtedy usłyszałam hip-hop i R’n’B. Wszyscy tańczyli. Od razu wiedziałam, że to jest moja muzyka! To był mój raj – ekscytuje się Natalia, która w okresie liceum w tajemnicy przed rodzicami nie raz uciekła z lekcji i dodatkowych zajęć tylko po to, by pojechać na imprezę do Krakowa. – Nie chodziło o alkohol czy poznawanie nowych ludzi. Interesowała mnie wyłącznie forma taneczna – podkreśla.

Trening ponad normę

Podczas studiów na Akademii Wychowania Fizycznego w Katowicach Natalia dołączyła m.in. do gliwickich szkół tańca „Iskra” oraz „Aspekt”. Jedna szkoła to było dla mniej mało. Ona chciała mieć zajęcia 5 razy w tygodniu. Jeździła na szkolenia do Warszawy. Chciała być lepsza i lepsza. Ale po pewnym czasie dopadła ją frustracja. – Byłam rozczarowana tym, jak pracują ludzie wokół mnie. Czułam, że brakuje im determinacji i profesjonalizmu. Poza tym zdawałam sobie sprawę, że w Polsce bycie tancerzem polega wyłącznie na uczeniu innych, ewentualnie na pracy w teatrze. A ja chciałam czegoś więcej. Pragnęłam zostać gwiazdą i występować w teledyskach – tłumaczy.

 

Nie miała pieniędzy na zajęcia

Gdy obroniła licencjat, wyleciała do Londynu, by rozwijać swoją karierę taneczną. Po prostu spakowała walizki, kupiła bilet i rzuciła się na głęboką wodę. Miała wtedy 22 lata. Wiedziała, że „teraz, albo nigdy”.

W Londynie najpierw znalazła pracę. Została kelnerką w restauracji. Nie miała pieniędzy, by tańczyć. Przez szybę studia tańca obserwowała, jak trenują inni. Dopiero po pół roku stać ją było na pierwsze zajęcia. – Byłam przerażona. Widząc jak pracują inni, czułam się najgorsza. Wychodziłam z zajęć załamana. Ale miałam cel. Chciałam szkolić warsztat i nauczyć się jak najszybciej opanowywać choreografie – podkreśla.

 

O tańcu na uniwerku

Po czasie dołączyła do grupy tanecznej „StoryTellerz”. Dopiero wtedy jej taniec przybrał inną formę. Bardziej edukacyjną. Zaczęła szukać odpowiedzi na pytania: czym jest hip-hop i jaka jest jego historia. Zdecydowała się na kontynuowanie edukacji. W listopadzie ukończyła londyński uniwersytet, gdzie studiowała kierunek taneczny, Dance Urban Practice. – Uczyłam się o hip-hopie, housie, poppingu, lockingu, czyli o stylach, które nigdy nie były respektowane przez tańce ze strefy klasycznej. Pisałam prace na ten temat. Wyniosło mnie to na inny poziom – podkreśla Natalia.

Pionierzy hip-hopu

W Londynie Natalia poznała pionierów tego tańca. Jeżdżąc po świecie szkoliła się u takich sław jak: Marquest, Buddha Street, Henry Link, Bobby Mileage, Brooklyn Terry, Sekou Heru, Tone McGregor, Loose Joint, Caleaf Seller, Majrory Smarth, E-joy Wilson i wielu innych. Razem ze „StoryTellerz” zdobyla 5. miejsce na międzynarodowych zawodach tanecznych IDance UK Championship. Brała udział w międzynarodowych zawodach tanecznych, tzw. batelach (w tym wielu edycjach Juste Debout przechodząc do ścisłej 16.). Reprezentowała Londyn na takich zawodach jak House Dance UK, SDK, Funkin Stylez, UK Bboy championship czy CTG project. Reprezentowała Polskę i Londyn m.in w Nowym Jorku i Los Angeles w USA, w Calgary w Kanadzie, w Niemczech i Estoni. Wielokrotnie występowała na deskach Stratford Theatre. Na koncie ma udział w dwóch produkcjach Bollywodzkich: Love Shuda i Shaandar. Jest silnie zaangażowana w edukację taneczną dzieci i młodzieży. Prowadzi liczne warsztaty.

 

Stany – mekka tancerzy

Teraz Natalia marzy o Stanach Zjednoczonych, a dokładnie o Los Angeles. Jej plan na siebie to działalność komercyjna. Chciałaby odnieść sukces w Stanach, które są mekką dla tancerzy. – Tysiące ludzi przyjeżdżają tam po to samo. Wszyscy piękni, zdolni i z aspiracjami. Wiesz jak wyglądają tam zajęcia taneczne? Jak casting do teledysku Jennifer Lopez. Dziewczyny mają obłędne figury i są pomalowane. Wiedzą, że w każdej chwili ktoś może je zauważyć i powiedzieć „słuchaj, poszukujemy tancerki, która wystąpi u boku Chrisa Browna”. Każde takie zajęcia mogą okazać się przepustką do nowego życia – mówi Natalia.

Nowe ciało

Wodzisławianka jest również modelką fitness i bokserką. Kiedyś nie lubiła swojego ciała. Gdy próbowała sił w modelingu, ciągle słyszała, że musi schudnąć. Mimo że nigdy nie miała problemów z wagą. Ale high fashion rządzi się swoimi prawami. Ponieważ dziewczyna była uparta, to traciła na wadze. Potem kilogramy wracały. Dopiero gdy zetknęła się z treningiem siłowym oraz boksem, jej ciało zaczęło się zmieniać. – Nabrałam bardziej atletycznej postawy. Uświadomiłam sobie, że takie ciało podoba mi się najbardziej – zaznacza.

Teraz Natalia bierze udział w fitnessowych sesjach zdjęciowych. Intensywnie promuje się także za pośrednictwem mediów społecznościowych i projektu „NK Do it with Nat”, czyli „Zrób to z Natalią”. Natalia sama jest wizytówką tego, czym się zajmuje. – Chcę być postrzegana jako osoba, która motywuje. Zachęca do pracy. Pokazuje, że nigdy nie jest za ciężko, bo zawsze można dać z siebie więcej – podkreśla.

 

Blask gwiazdora

Jeśli chodzi o życie prywatne, to Natalia związała się z członkiem legendarnej ekipy Elite Force Crew i jednym z pionierów hip-hopu na świecie, Bobby’m. Gdy się poznali, od razu zaiskrzyło. Ale nie w pozytywnym znaczeniu. – Bobby przyleciał do Londynu ze Stanów. Miał w planach spotkanie z jednym z członków mojej grupy. Wszedł obwieszony jakimiś bibelotami, miał świecący pasek i okulary. Szpaner i gwiazdor. Stwierdziłam, że na pewno jest arogancki. Więc byłam niemiła – śmieje się dziś Natalia.

Bobby także nie polubił Natalii. Stwierdził, że to mało sympatyczna chłopczyca. Ale kilka dni później tancerz znalazł się w restauracji, gdzie Natalia pracowała jako kelnerka. Była elegancko ubrana i z racji wykonywanej profesji musiała być miła. Spojrzeli na siebie inaczej. – Bobby okazał się dżentelmenem. Ujęło mnie to. Gdy poprosił o mój numer telefonu, zrobiłam się czerwona, niczym mała dziewczynka – wspomina tancerka.

Coraz bardziej zbliżali się do siebie, ale Natalia wprowadzała dystans. Nie do końca wierzyła w powodzenie tego związku. – Ja mieszkałam w Londynie, on w Stanach. Poza tym bałam się, że to kobieciarz. Nie chciałam takiej relacji. Broniłam się przed tym uczuciem. Na zewnątrz byłam zimna, a w środku umierałam. Nie chciałam zostać skrzywdzona – mówi Natalia. Wreszcie – po dwóch latach kłótni, rozstań i powrotów, oboje stwierdzili, że nie mogą dłużej uciekać przed uczuciem i dziś tworzą udany związek. – Przy Bobby’m stałam się kobietą. On cały czas powtarza, że jestem wyjątkowa i że będę robić wspaniałe rzeczy. Zobaczył to we mnie, mimo że początkowo mu nie pozwalałam. Teraz Bobby śmieje się, że przebranżowił mnie z porsche w ferrari – dodaje.

Bo hip-hop to…

– Hip-hop daje mi dosłownie wszystko. Kiedy tańczę, to jestem najszczęśliwszą osobą na śmiecie. Dla mnie hip-hop oznacza wolność, ucieczkę od stresów i problemów. To moja wewnętrzna modlitwa i jedyna możliwość, by w pełni wyrazić siebie – puentuje Natalia.

Magdalena Kulok

fittnes