Kości opowiedzą historię raciborzan sprzed wieków

O wykopaliskach przy raciborskim rynku, skarbach, które skrywa raciborska starówka i bezgłowych skazańcach rozmawiamy z Romualdem Turakiewiczem, kierownikiem działu archeologii Muzeum w Raciborzu.


– Pracujecie tutaj panowie od dobrych kilku miesięcy. Co do tej pory udało się odkryć?
– Zaczęło się po Wielkiej Nocy – we wtorek po świętach koparka usunęła wierzchnią warstwę ziemi, aby sprawdzić, czy ten teren był w całości podpiwniczony. Okazało się, że jego większość rzeczywiście zajmują piwnice dawnych kamienic, sięgające nawet czterech metrów, jednak część terenu – o powierzchni jednego ara – była poprzecinana murami bez podpiwniczeń. I właśnie tutaj znajdujemy to co znajdujemy, czyli pozostałości średniowiecznego cmentarza.

_OQL3945

– Ile pochówków udało się odkryć?
– Do tej pory 48. Oprócz tego znaleźliśmy ogromną liczbę luźnych czaszek, kości długich i innych. Podejrzewam, że pochowano tu łącznie około 100 osób.

– Skąd wiadomo, że cmentarz był średniowieczny, a nie późniejszy?
– Ponad grobami znaleźliśmy fragmenty ceramiki nowożytnej. Oznacza to, że w pewnym momencie cmentarz przestał funkcjonować i zaczęto budować tu normalne budynki – początkowo kamienne lub kamienno-ceglane, natomiast w drugiej połowie XIX wieku kamienice. Zagadką pozostaje ustalenie okresu, w którym cmentarz przestał funkcjonować – czy był to XVI, XVII czy może XVIII wiek. Jej rozwikłaniu posłużą badania odnalezionej tutaj ceramiki.

– Czy odkrycie średniowiecznego cmentarza w tym miejscu można rozpatrywać w kategoriach lokalnej sensacji?
– Nie. Już podczas badań rynku w 1997 roku natrafiliśmy naprzeciwko kościoła św. Jakuba na fragment tego cmentarza. Znaleźliśmy wówczas mur arkadowy, który otaczał cmentarz od północy. Tutaj odnaleźliśmy mur tej samej konstrukcji, który otaczał go od południa. Prawdopodobnie granicą zachodnią była dzisiejsza ulica Odrzańska. Na wschód cmentarz sięgał przynajmniej do budynku, w którym dzisiaj znajduje się kawiarnia Piotruś. Przy budowie tego obiektu około roku 1967 również natrafiono na ludzkie szczątki, ale wówczas nikt się tym nie interesował. Prawdopodobnie zostały one wywiezione wraz z ziemią w miejsce, które trudno jest dzisiaj ustalić.

– Zmieniło się od tamtych czasów podejście do badań archeologicznych…
– Tak. Obecnie w takim miejscu jak to, czyli w strefie przyrynkowej, inwestor nie uzyska zezwolenia na budowę dopóki nie wskaże archeologów, którzy będą prowadzić badania. „Cierpi” przy tym podwójnie, bo nie dość, że pokrywa koszty badań, to jeszcze musi liczyć się z dwu-trzymiesięcznym opóźnieniem. Regulują to przepisy ogólnokrajowe.

– Wspominał pan, że badania prowadzone są na obszarze jednego ara, ale obok widzę głęboki wykop, który zajmuje o wiele większą powierzchnię…
– Prawdopodobnie cmentarz znajdował się również tam, ale został zniszczony w trakcie budowy kolejnych budynków w okresie nowożytnym.

– Wróćmy do tego co mamy, czyli 48 pochówków. Czy można o nich powiedzieć coś więcej? Czy znaleziono coś charakterystycznego?
– W zdecydowanej większości byli to zwykli mieszkańcy miasta. Ich wiek, płeć, przebyte choroby, ewentualne narośle rakowe – wszystkich tych informacji dostarczą nam badania antropologiczne, które najprawdopodobniej przeprowadzą specjaliści z Wrocławia. Mamy też trzy groby z odciętymi głowami. W dwóch przypadkach głowa położona jest przy lewym ramieniu, w jednym przy prawym. Groby te położone są blisko siebie, nie posiadają żadnego wyposażenia. Z pewnością pochowano w nich skazańców, jednak jak zginęli – czy było to cięcie toporem, powieszenie czy inna przyczyna – stwierdzą to archeolodzy po zbadaniu kręgów.

DSC_0109

– Co stanie się z odkrytymi tutaj szczątkami?
– Będzie ich bardzo dużo, dlatego przypuszczam, że po ich przebadaniu zdecydujemy się pochować je w jakiejś kwaterze na cmentarzu. Tę decyzję podejmie dyrekcja muzeum, ale jak mówię – będzie tego na tyle dużo, że za kilka lat tak prawdopodobnie postąpimy.

– Czy oprócz ludzkich szczątków, piwnic nowożytnych budynków i nowożytnej ceramiki udało się odnaleźć coś jeszcze?
– Znaleźliśmy również trzy nowożytne monety, ale bardzo słabo zachowane. Oprócz tego zabytkowego materiału średniowiecznego za dużo nie mamy, ale to wszystko pasuje do koncepcji cmentarza – skoro tu był, to nie prowadzono działalności rzemieślniczej i innej. Był to teren sacrum i nic więcej się tu nie działo.

DSC_0099

– Jako archeolog woli pan odkrywać „kości” czy „skorupy”?
– Osobiście wolę odkrywać rzeczy, które wiążą się z kulturą materialną, ciekawe naczynia, fragmenty odzieży czy uzbrojenia – to jest rewelacja, bo czasem też zdarza się odkryć je w miastach, nie tylko na zamkach.

– Wykopaliska w której części miasta marzą się Panu najbardziej?
– Zdecydowanie najciekawszym miejscem jest rynek raciborski, jednak jego przebudowę prowadzono w latach 1996 – 1997 i w najbliższych latach jego przebudowy nie będzie. Możemy tam wkroczyć ewentualnie przy pracach awaryjnych. Generalnie cała starówka raciborska skrywa wiele zabytków kultury materialnej. Potencjał drzemie również w placu Długosza, który w najbliższych latach w jakimś stopniu będzie przebudowywany.

Rozmawiał Wojtek Żołneczko