– Moim marzeniem jest, by nasza szkoła muzyczna wyróżniała się prestiżem i tworzyła przyjazne środowisko do rozwoju muzycznego – mówi Paweł Sobik, nowy dyrektor Państwowej Szkoły Muzycznej I stopnia im. Wojciecha Kilara w Wodzisławiu. W przededniu wielkiego jubileuszu szkoły rozmawiamy o planach, grze na klarnecie i roli rodziców kiedy dostrzegają, że ich dziecko ma zdolności muzyczne.
Właśnie dowiedziałam się, że szkoła otrzymała pieniądze na termomodernizację. To znaczy, że będzie ładniej.
– Cieszymy się, bo termomodernizacja przyczyni się do obniżenia kosztów użytkowania budynku poprzez oszczędność energii cieplnej i elektrycznej. Spowoduje też, że szkoła zyska nowy, lepszy wizerunek. Poprawią się również warunki pracy uczniów i nauczycieli. Mamy nadzieję, że już samym wyglądem szkoła będzie zachęcać do nauki w naszej placówce.
Pozostańmy przy wątku zmian. Od 1 września pełni pan w szkole funkcję dyrektora. Jakie są pana pomysły na jej rozwój?
– Zacznę od tego, że od 12 lat pracuję w wodzisławskiej szkole muzycznej jako klarnecista. Uczę gry na tym instrumencie. Mało tego, moja córka jest absolwentką tej szkoły. To oznacza, że miałem okazję obserwować szkołę z perspektywy kilku ról. Jako nauczyciel, rodzic, a od niedawna dyrektor. Moim marzeniem jest, by wodzisławska szkoła muzyczna wyróżniała się prestiżem i tworzyła przyjazne środowisko do rozwoju muzycznego. Chciałbym doprowadzić do tego, że kiedy ktoś pomyśli o kształceniu muzycznym, to w ślad za tym pójdzie wybór szkoły w Wodzisławiu.
Jak to osiągnąć?
– Po pierwsze położyć nacisk na promocję szkoły. Mamy niesamowicie dużo osiągnięć. Nie tylko na arenie krajowej, ale międzynarodowej. Na przykład w ubiegłym roku nasza flecistka zdobyła najwyższą nagrodę w międzynarodowym konkursie w Słowenii, gdzie występowało ponad 800 osób z całego świata. Należy promować tego rodzaju osiągnięcia, a wraz z nimi całą naszą ofertę. Chciałbym też w jeszcze większym stopniu współpracować z różnego rodzaju środowiskami, w tym przedszkolami i szkołami.
W takim razie porozmawiajmy o waszej ofercie edukacyjnej. Na jakich instrumentach można nauczyć się grać?
– Wymienię wszystkie. To flet, klarnet, saksofon, trąbka, puzon, akordeon, fortepian, organy, gitara, skrzypce i wiolonczela.
A w jaki sposób można zostać uczniem szkoły muzycznej?
– Na samym początku ważne jest to, żeby chcieć. Później dziecko wraz z rodzicem czy opiekunem zgłasza się na przesłuchania. Wtedy odbywa się tak zwane „badanie przydatności”.
Cóż to takiego?
– Dowiadujemy się, czy dziecko ma predyspozycje do nauki w szkole muzycznej. Czy ma poczucie rytmu, wrażliwość muzyczną, czy rozpoznaje wysokość dźwięków. Kiedy pozytywnie przejdzie takie badanie i jest wolne miejsce na wybranym instrumencie to zostaje zakwalifikowane do konkretnej klasy. Wówczas zajęcia prowadzone są w dwojaki sposób. Nauka gry na instrumentach odbywa się indywidualnie, czyli uczeń i nauczyciel. Z kolei nauka teorii prowadzona jest w ramach zajęć grupowych. Prócz tego w szkole działają zespoły kameralne i dwa chóry. Kształcimy w dwóch cyklach. Młodsze dzieci w cyklu 6-letnim, a starsze w 4-letnim. Przy szkole działa też Małe Konserwatorium – odpłatna forma kształcenia muzycznego.
No dobrze. Załóżmy, że rodzic widzi, że jego dziecko ma zdolności muzyczne. Ale sam nie ma pojęcia, na jakim instrumencie dziecko mogłoby uczyć się grać. Pomożecie w wyborze?
– Jak najbardziej. Szkoła jest na to otwarta. Odbywają się u nas tak zwane „popisy”, czyli różnego rodzaju koncerty naszych uczniów. Dziecko może przyjść, zobaczyć, posłuchać, a po występie porozmawiać.
Są sytuacje, że predyspozycje fizjologiczne uniemożliwiają naukę gry na danym instrumencie?
– To się zdarza. Weźmy przykład klarnetu. Żeby na nim grać, trzeba mieć odpowiednio rozwinięte palce. I najlepiej stałe zęby. Dlatego czasami w czasie przesłuchań prosimy najmłodszych, by uśmiechnęli się i pokazali ząbki. Proszę mi wierzyć, że jest to istotne. W przypadku instrumentów, gdzie podczas gry przykłada się ustnik, zęby muszą być w miarę równe, żeby nie poranić sobie wargi. Jeśli są jakieś przeszkody fizjologiczne, to mówimy „masz talent, ale proponujemy inny instrument”.
Największe zainteresowanie jest jakimi instrumentami?
Fortepianem i skrzypcami.
W tym roku szkoła obchodzi okrągły jubileusz. To 40-lecie istnienia. Planujecie coś szczególnego?
– Główne uroczystości jubileuszowe odbędą się 27 października w Wodzisławskim Centrum Kultury. Po części oficjalnej rozpocznie się jubileuszowy koncert. Wystąpią utalentowani soliści, absolwenci naszej szkoły, w towarzystwie orkiestry symfonicznej z Państwowej Szkoły Muzycznej I i II st. im. Karola i Antoniego Szafranków w Rybniku. Wystąpi również chór wodzisławskiej szkoły muzycznej. Repertuar został ustalony, ale na razie niech pozostanie tajemnicą.
Wodzisławska szkoła muzyczna nosi imię Wojciecha Kilara. Czy w czasie jubileuszu pojawią się akcenty związane ze światowej sławy kompozytorem?
– Oczywiście. Będziemy mogli usłyszeć kilka utworów jego autorstwa. Prócz tego w szkole przygotowujemy wystawę poświęconą twórczości Wojciecha Kilara.
Uczy pan gry na klarnecie. Skąd zamiłowanie do muzyki? To tradycje rodzinne? Ktoś pana namówił?
– Zaczęło się od nauki gry na organach. Chciałem spróbować. Rodzice znaleźli nauczyciela, a wtedy on zaproponował, żebym rozpoczął grę na klarnecie. Najpierw przez rok uczyłem się w szkole, która działała przy orkiestrze górniczej kopalni „Zofiówka”, a następnie dostałem się do szkoły muzycznej w Rybniku, później w Jastrzębiu. W ten sposób związałem się zawodowo z muzyką.
Jakie warunki trzeba spełnić, by nauka w szkole muzycznej była owocna?
– Ważne jest systematyczne, świadome i codzienne ćwiczenie. Nie wolno odpuszczać ćwiczenia materiału zadanego przez nauczyciela. W całym procesie dydaktycznym istotna jest też współpraca nauczycieli z rodzicami, bo to oni mają niezwykły wpływ na kształtowanie dziecka. Pomagają je motywować, organizują czas, dojazdy. Zachęcamy rodziców by uczestniczyli razem z dzieckiem w lekcjach. Wtedy – widząc co dzieje się na zajęciach – mogą pomagać podczas ćwiczeń w domu. Samo to, że rodzic słucha gry dziecka, jest już istotne.,
A co daje nauka gry na instrumentach? Pytam o przełożenie na inne dziedziny życia.
– Nie jestem specjalistą od psychologii czy neuropsychologii, ale z doświadczenia wiem, że poszerza to możliwości rozwojowe mózgu, wyobraźnię, dziecko o wiele lepiej organizuje się i potrafi wykorzystywać wolny czas. Lepiej przyswaja wiedzę. Przez cały okres nauki w szkole muzycznej dziecko ciągle spotyka się ze swoimi nieumiejętnościami i uczy dystansu do nich. Zagra dobrze jedną partię materiału, ale pojawia się kolejna, której dziecko nie potrafi. To nieustanna praca nad sobą, podejmowanie wyzwań i podnoszenie się z kryzysów. Te umiejętności pozostają. Prócz tego dziecko oswaja się z wystąpieniami publicznymi.
Jaka atmosfera panuje w szkole muzycznej w Wodzisławiu?
Rodzinna. To dobre określenie. Jest to zasługa wszystkich pracowników, kadry pedagogicznej. Myślę, że śmiało mogę powiedzieć, że rodzinna atmosfera wyróżnia naszą szkołę. Każdy stara się wykonywać swoją pracę jak najlepiej, z poczuciem odpowiedzialności i ciepła. A uczniowie to chłoną. Tak jest dobrze.
Rozmawiała: Magdalena Kulok
Paweł Sobik jest mieszkańcem Skrzyszowa. Uczył się w Państwowej Szkole Muzycznej I i II stopnia im. Karola i Antoniego Szafranków w Rybniku, ukończył Państwową Szkołę Muzyczną I i II stopnia w Jastrzębiu Zdroju. Absolwent Wydziału Instrumentalnego Akademii Muzycznej w Katowicach oraz Wydziału Prawa i Administracji Uniwersytetu Śląskiego w Katowicach. Pracował jako muzyk w teatrach i orkiestrach, organizował też edukacyjne koncerty dla dzieci, związany z Ośrodkiem Kultury w Skrzyszowie. Lubi podróże, angażuje się w działania społeczne na rzecz mieszkańców powiatu – m. in. projekt „Szlachetna paczka”.
You must be logged in to post a comment.