Przeszywający kości mróz, ogromna przestrzeń, której jedyny element stanowią rozległe połacie śniegu i ona – raciborzanka Monika Krok, mknąca psim zaprzęgiem przed siebie. Na razie to tylko marzenie, ale dziewiętnastolatka ma je na wyciągnięcie ręki. Wystarczy, że pomożemy jej po nie sięgnąć.
Ma mnóstwo zainteresowań i setki pomysłów w głowie. – Śpiewam, rysuję, tańczę, pasjonuje mnie psychologia. Najbardziej jednak pragnę poznawać świat. Zaraz obok dalekich wypraw stoi jednak pasja do psów i ich szkolenia. – zdradza Monika. Tym ostatnim zainteresowała się już w pierwszej klasie gimnazjum. Rodzice początkowo, jak wspomina, byli przeciwni sprowadzeniu do domu psa. – Uważali, że szybko się nim znudzę – śmieje się raciborzanka, która jednak udźwignęła ciężar odpowiedzialności, a posiadanie czworonoga zachęciło ją do próby zgłębienia jego psychiki. – Podeszłam do tematu bardziej świadomie. Wiedzę czerpałam z literatury, ale przede wszystkim dzięki pracy ze swoim psem. Obecnie mam na koncie kurs i powoli wdrażam się w tę profesję – przyznaje nasza bohaterka, która posiada kundelka oraz owczarka belgijskiego malinois.
Jak informuje, w Polsce nie ma studiów kształcących w kierunku szkolenia psów. Ocenia, że receptą na to, aby zdobyć potrzebną wiedzę jest przede wszystkim praktyka. – Trzeba wykazać się sporym zaangażowaniem i samozaparciem. Niezbędne jest uczestnictwo w seminariach, szkoleniach, kursach na terenie całego kraju. One jednak nie nauczą nas, jak mamy szkolić czworonogi. Istotne jest bowiem wyrobienie w sobie pewnych nawyków. To bardzo precyzyjna sprawa, ktoś mądry powiedział kiedyś, że szkolenie psów jest rzeczą prostą, ale nie łatwą – tłumaczy M. Krok, która ze swoimi zwierzętami pracuje teraz nad wykrywaniem zapachów.
Dziewiętnastolatka nie kryje, że jest osobą, która ciągle szuka wolności, a do działania motywują ją trudne, najlepiej ekstremalne wyzwania. – Myślę, że stąd wynika moja chęć dalekich podróży – zaznacza, dodając, że nie jest jej obca spontaniczność. – Dowód tego dałam w zeszłym roku, gdy wyruszyłam autostopem do Warszawy, gdzie spotkałam się z Kilą Zamaną – dziewczyną, która przekonała mnie do wzięcia życia w swoje ręce i realizacji nawet najambitniejszych celów. Po naszej rozmowie czułam się tak, jakbym unosiła się nad ziemią – mówi z uśmiechem Monika. Wyprawy stopem są bliskie jej naturze. – Chodzi o poczucie wolności, brak ram czasowych i ograniczeń materialnych, a także możliwość poznania ciekawych ludzi – wtrąca i kontynuuje: – W planach miałam wyprawę do Norwegii i dalej za koło podbiegunowe. Udało mi się załatwić wolontariat w bazie psów zaprzęgowych. Niestety moje życie skręciło w dość niespodziewanym kierunku i musiałam z tego zrezygnować.
Sytuacja ta nie podcięła jej skrzydeł. Monika nie porzuciła marzeń o wyprawie na Północ. Teraz ma możliwość je spełnić. Zgłosiła bowiem swoją kandydaturę do wzięcia udziału w Fjallraven Polar, czyli projekcie mającym na celu wyłonienie dwudziestu osób z całego świata do 300-kilometrowej wyprawy psim zaprzęgiem za kołem podbiegunowym. Przy czym występuje podział na kraje honorowane i cały świat. Z tej drugiej kategorii, w ramach której startuje właśnie Monika, w podróż wybiorę się zaledwie dwie osoby. – Uwielbiam surowość i dzikość natury. To byłaby także podróż duchowa, umożliwiająca poznanie samej siebie – podkreśla.
Podczas tego typu podróży istotna jest współpraca, której, zdaniem Moniki, nieraz brakuje w dzisiejszych czasach. – Wszystko trwa pięć dni. Pierwszego uczestnicy przechodzą szkolenie survivalowe, po to, aby wiedzieć, jak radzić sobie w trudnych warunkach. Ostatnią noc z kolei spędza się pod gołym niebem. Można powiedzieć: w hotelu z milionem gwiazd i zorzą polarną w komplecie – mówi Monika, która swoim działaniem chce przekonać innych do tego, że warto spełniać swoje marzenia.
Jak wesprzeć inicjatywę Moniki?
● wystarczy zalogować się za pomocą swojego konta na facebooku na stronie polar.fjallraven.com, później kliknąć w okienko VOTE
tekst MAD | zdjęcia Paweł Okulowski
You must be logged in to post a comment.