Piotr Wieczorek o gimnastyce: ciągłe skupienie i dawanie z siebie sto procent

Od najmłodszych lat nie potrafił usiedzieć w miejscu. Rozpierała go energia, a jedynym sposobem na jej spożytkowanie był sport. Ambicja i chęć odniesienia sukcesu nie pozwalały mu jednak zajmować się nim amatorsko. Był głodny wyzwań i oryginalnego podejścia do aktywności fizycznej, a gimnastyka jawiła się w jego oczach jako dyscyplina, która spełni wszystkie oczekiwania. Tak trafił do Klubu Gimnastycznego „Radlin”, w barwach którego od kilkunastu lat doświadcza przygody swojego życia.


Piotr Wieczorek pochodzi ze Szczerbic nieopodal Rybnika, ale od pięciu lat mieszka, uczy się i trenuje w Gdańsku. Dziewiętnastolatek informuje, że mimo rozłąki z regionem swojego dzieciństwa wciąż reprezentuje Klub Gimnastyczny „Radlin”, gdzie zaczynał swoją sportową podróż. Odkąd pamięta, potrzebował miejsca, gdzie mógłby dać upust energii. Rodzice wybrali dla niego sport. – Początkowo trafiłem na próbne zajęcia do grupy początkującej, aby zobaczyć, czy to ma jakikolwiek sens. Ostatecznie bardzo mi się spodobało. Następne dwanaście lat życia w dużej mierze poświęciłem właśnie gimnastyce sportowej. Mam nadzieję, że to dopiero początek – uśmiecha się nastolatek.

gimnastyka03

O swojej dyscyplinie mógłby rozmawiać godzinami. – Układy wykonuje się na sześciu przyrządach. Każdy z nich trwa od 30 do 90 sekund i oceniany jest przez grono sędziów. To sport bardzo widowisko, a przede wszystkim jest częścią igrzysk olimpijskich – wyjaśnia Wieczorek i kontynuuje: – Moim zdaniem najważniejszą cechą w gimnastyce jest odwaga. Elementy, które wykonujemy zazwyczaj są dość niebezpieczne i ktoś kto by się tego bał nie odnalazłby się w tym sporcie, a co więcej mógłby zrobić sobie krzywdę. Konieczne jest utrzymanie ciągłego skupienia, nawet jeśli coś pójdzie nie po naszej myśli, nie możemy zrezygnować z elementu, lecz kontynuować jego wykonanie po to, aby uchronić się przed kontuzją. Niezbędną rzeczą jest także zaufanie trenerowi z którym pracujemy. Zazwyczaj to on nas asekuruje i jeśli współpraca nie układa się dobrze, nic z tego nie wyjdzie.

Jakie cechy charakteru są potrzebne, aby odnieś sukces właśnie w gimnastyce? Piotr nie ma wątpliwości, że kluczowa jest wspomniana już wcześniej odwaga, ale i perfekcjonizm, samozaparcie, ciekawość, pokora czy cierpliwość. – O wygranej bardzo często decydują detale, dlatego trzeba dążyć do ideału. Ja muszę popracować jeszcze nad psychiką. Wiele godzin ciężkich treningów może bowiem zdać się na nic, jeśli zestresuję się przed podejściem a przez to nie dam z siebie stu procent. Stres jest oczywiście potrzebny, ale powinien być sprzymierzeńcem i dodawać adrenaliny, a nie paraliżować. Zawsze powtarzam, że można być mistrzem olimpijskim na treningach, ale wszystko i tak zweryfikują zawody – zwraca uwagę młody gimnastyk i po raz kolejny wraca do swoich początków: – Radliński klub może poszczycić się bogatą historią i wieloma olimpijczykami, w tym złotym medalistą IO w Pekinie, a obecnie moim trenerem i idolem – Leszkiem Blanikiem. Moje pierwsze poważne zawody? W 2014 roku reprezentowałem Polskę na Mistrzostwach Europy w Sofii. Dotychczas nie brałem udziału w rywalizacji międzynarodowej organizowanej na tak duża skalę. Muszę przyznać, że hala w której startowaliśmy zrobiła na mnie spore wrażenie. Kapitalna była także możliwość skonfrontowania swoich umiejętności z tym, co potrafią zawodnicy z innych krajów.

gimnastyka08

Trudno jest mu wymienić największe sukcesy. Przekonuje, że najważniejsze medale dopiero przed nim. Z tych zdobytych, wspomina o srebrnym medalu mistrzostw Polski seniorów, z uwagi na to, że był młodszy od większości zawodników. Krążki przywiózł także z zawodów zagranicznych m.in. z Pragi czy Cottbus. – Nie zawsze poziom był taki sam, ale wiem, że zrobiłem wszystko, co mogłem, aby sięgnąć po zwycięstwo. Każda impreza motywuje mnie do jeszcze cięższego szkolenia – zauważa. Lekcją są dla niego także porażki. – Mam świadomość, że sport to pasmo wzlotów, ale i upadków. Z tych drugich staram się wyciągać wnioski i poprawiać błędy – zapewnia Piotr Wieczorek, dla którego ostatnim dużym turniejem był tegoroczny Puchar Świata w Szombathely na Węgrzech, gdzie zajął trzynaste miejsce na dwudziestu pięciu zawodników w konkurencji na poręczach. – To dość specyficzne zawody, bo raczej nikt nie robi tam wieloboju, lecz jedzie na jeden, maksymalnie trzy przyrządy. Atmosfera jest w miarę luźna, co bynajmniej nie oznacza, że nie czuje się presji. Startujący zazwyczaj nie ma okazji, aby się rozgrzać bezpośrednio przed podejście. O tym że nadeszła jego kolej dowiaduje się bowiem na krótko przed występem – relacjonuje dziewiętnastolatek.

gimnastyka01

Sport stał się nieodłącznym elementem jego życia. – Trenuję dwa razy dziennie, 6 dni w tygodniu, po kilka godzin. Nie wyobrażam sobie, że to wszystko mogłoby się tak po prostu skończyć. Gdy czasami zdarzy się wolny dzień, nie wiem co ze sobą zrobić – wyznaje, dodając, że prócz indywidualnych osiągnięć bardzo ważna jest dla niego drużyna. – W klubie można odczuć ducha pozytywnej rywalizacji. Gdy jednemu z chłopaków uda się wykonać jakiś element, pozostali nie chcą być gorsi i uczą się go tak długo, aż w końcu wyjdzie.

Pytając Piotra o marzenia, spodziewam się tylko jednej odpowiedzi: występu na igrzyskach olimpijskich i zapisania się na kartach historii polskiego sportu. Drugie z jego pragnień dotyczy czasu po zakończeniu kariery zawodniczej. Jak zdradza, zrobi wszystko, aby nie zerwać kontaktu ze sportem. – Być może będę trenerem – wtrąca i dopowiada: – Chciałbym doczekać czasów, w których gimnastyka będzie popularniejsza i bardziej ceniona niż obecnie.

MAD