Mówią o sobie, że są wojownikami raciborskiego podziemia. Wielu nazywa ich ostatnim bastionem porządnego hip-hopu w mieście. – Robimy muzę od ponad 15 lat. Czasy mamy jednak takie, że z gatunkiem który reprezentujemy, jest ciężko się przebić. Mimo to nie zatrzymujemy się, nadal wytrwale idziemy do przodu. – zapewnia Leon Leonidas z Generacji Lunatyków, która niedawno wydała pierwszą legalną płytę „Więcej mocy”.
– Musimy nadal walczyć o swoje, pchać tę muzę, aby była bardziej znana. Z tego co widzę, to długo nie wyjdziemy z podziemia – dodaje z uśmiechem drugi z członków grupy Generacja Lunatyków, Anton, który od lat zajmuje się głównie produkcją muzyczną, a przy okazji przygląda się polskiej scenie muzycznej pod kątem rapu i hip-hopu. – W samym Raciborzu jest teraz dużo nowych osób, które nawijają do mikrofonu. Ale wydaje mi się, że jednak kiedyś było więcej składów – ocenia mój rozmówca.
Generacja Lunatyków w ubiegłym roku obchodziła jubileusz 15-lecia powstania. Leon muzyką zajmuje się już ponad 20 lat. Tak wspomina swoje początki: – Jeszcze przed Generacją działałem wspólnie z kolegą z osiedla w KAST L.B.W. Obok w bloku mieszkał Wary. Chciał iść naszymi śladami i nagrać kilka kawałków, a że ja miałem w domu potrzebny sprzęt, szybko złapaliśmy kontakt. Wiesz, to były czasy bez Internetu, płyty przekazywało się z rąk do rąk. W 2001 roku Wary nagrał krążek, powstało 20 egzemplarzy tej płyty – wspomina z sentymentem Leon i kontynuuje: – Później stwierdziliśmy, że warto byłoby stworzyć coś wspólnie. Wymyśliliśmy nazwę: Generacja Lunatyków. Miała wskazywać, że będziemy robić trochę psychodeliczną muzykę.
Bardzo wcześnie jednak Generacja Lunatyków zaczęła mieszać gatunki: od estetyki ulicznej, podwórkowej po – jak mówi Leon – bardzo hardcorowe. – To była mocno wulgarna muza – wtrąca Leonidas. Przyznaje, że Generacja miała być pobocznym projektem, z którym nie wiązali przyszłości. – Nie mieliśmy żadnych planów czy założeń. To była muza dla muzy. Nagraliśmy jeden kawałek, później drugi i coś zaiskrzyło. W międzyczasie moja poprzednia kapela się rozpadła. Lunatycy stali się więc priorytetem.
Leon nie kryje, że do dziś lubi słuchać stare numery Generacji. – Ale obecnie bym już takich nie nagrał. Pierwsze produkcje były tak wulgarne, że aż uszy więdły. Przez lata zmieniliśmy stylistykę, chyba dojrzeliśmy – śmieje się. Dodaje, że pomimo iż w latach 90. na rynku istniało wiele ekip hip-hopowych, to właśnie Generacja jest jedną z nielicznych, które wytrzymały upływ czasu. – Niektórzy machnęli na to wszystko ręką. Chyba nie wierzyli, że mogą coś ciekawe robić. U nas było odwrotnie – nie wątpiliśmy, że upór zaprowadzi nas do wytwórni i że nagramy legalną płytę – twierdzą zgodnie Leon i Anton, którzy marzenie spełnili. Krążek „Więcej mocy” być może nie okazał się sukcesem komercyjnym, ale panowie przyznają, że najważniejsze jest dobre przyjęcie go w środowisku. Leon zwierza się, że od lat Generacja chciała nagrać bardziej „humanitarny” materiał, pozbawiony wianuszka wulgaryzmów. – Chyba dojrzeliśmy do czegoś ambitniejszego. Moim zdaniem utwory na płycie są przemyślane, nie rzucamy w nich na prawo i lewo mięsem – zapewnia i kontynuuje: – Wszystkie utwory powstały na przełomie 2011 i 2012 roku. Zebraliśmy kompleksowy materiał i z nim wyruszyliśmy na nagrania do studia w Warszawie. Proces trwał dość długo, kilka fragmentów musieliśmy dograć między innymi w Tychach czy Lublinie. Największe wsparcie okazał nam DJ FEEL-X oraz Junior Stress i Fu, których w środowisku nie musimy chyba nikomu przedstawiać. Naszym wydawcą został wspomniany DJ FEEL-X, który nagrał też skrecze na krążek. Byliśmy bardzo mile zaskoczeni, gdy zgodził się wziąć udział a naszym projekcie – mówi z entuzjazmem Leon. Teksty na płytę stworzyli wspólnie, muzykę początkowo robił Leonidas, ale wraz z pojawieniem się Antona, zadanie to spoczęło na jego barkach. – Kolejne produkcje będą już moje – wtrąca Anton i dodaje, że ma już część materiału na następny krążek.
Generacja Lunatyków to zajawka, mimo że każdy z nas pracuje, znajdujemy czas na muzę. Nieraz siedzimy całymi weekendami, czasem spotykamy się w tygodniu, nasze spotkania mają raczej nieregularny charakter. Zdarzają się miesiące, że się w ogóle do siebie nie odzywamy – śmieje się Leonidas.
Mimo upływu czasu, Leon nie wydaje się być wypalonym. – Pasja nie zmalała, tylko czasu coraz mniej – wyjaśnia. Generacja ma na swoim koncie pięć klipów. Ostatni z nich, do „Więcej Mocy” śmiało można nazwać w pełni profesjonalnym teledyskiem. – Długo zastanawialiśmy się, w jakiej scenerii nakręcić ten klip. Tytuł utworu kojarzył nam się z elektrownią w Rybniku. Później odrzuciliśmy ten pomysł na rzecz motoryzacji, której jestem ogromnym fanem. Wtedy zrodził się plan, aby zaangażować w to mistrza Polski Kajetana Kajetanowicza – początkowo wszystko było ugadane, ale okazało się, że jednak nie może nam pomóc. Kolega zaproponował mi jednego z pierwszoligowych kierowców Macieja Oleskowicza. Zaprosił nas do swojej tzw. rajdowni – wspomina Leon i opowiada, w jaki sposób wpadli na pomysł nazwy płyty: – Na początku nie mieliśmy tematu przewodniego. Siedzieliśmy kiedyś na ławce w Warszawie i w pewnym momencie na drodze pojawił się wielki tir z napisem „Więcej Mocy”. Uznaliśmy to za znak i tak już zostało.
Wszystkie poprzednie krążki Generacja nagrywała w nieistniejącym już Studio Centrala w Raciborzu – tak nazwali niewielkich gabarytów pomieszczenie w domu znajomego. – Całkowita prowizorka: ściany wyciszane opakowaniami po jajkach, sprzęt zniesiony od nas z domów, niejednokrotnie nagrywaliśmy jakiś numer przy użyciu słuchawek z mikrofonem do komputera za 15 złotych. To miało swój niepowtarzalny klimat – wspomina z sentymentem Leon. – Przez te wszystkie lata wielokrotnie robiliśmy muzyczne kolaboracje. Ostatnim razem z Godziną Policyjną. Muszę przyznać, że hip-hop nieźle współgra z punkiem.
Anton zajmuje się produkcją muzyczną od blisko siedmiu lat. Razem z Leonem tworzy duet oparty na połączeniu młodości z doświadczeniem. Leonidas przyznaje z lekkim żalem, że spodziewał się kiedyś, że muzyka stanie się jego sposobem na życie. – Czasami tęsknie za czasami Studia Centrala. To był nasz drugi dom, spędzaliśmy tam w czwórkę czasem całe dnie i noce. Piękne, beztroskie czasy. Z tamtego okresu zostało mi nawet kilka kawałków, które nigdy nie ujrzały światła dziennego – zdradza raciborzanin, dodając, że Generacja Lunatyków dekadę temu grywała mnóstwo koncertów, supportowała między innymi Peję czy Ostrego.
– Mam poczucie, że rap wrócił do podziemia. Coraz mniej go w radiu i w telewizji. Medialnie jest niedoceniony – twierdzi Leon Leonidas i na koniec wspomina kręcenie klipu do „Moim zdaniem”. – Oglądając go dzisiaj momentalnie wracam do przeszłości. Adrian Szczypiński zrealizował go w starym raciborskim szpitalu przy ulicy Bema. Wtedy podchodziłem do tego materiału sceptycznie, ale z czasem dostrzegłem, że miał dobrą wizję – kończy mój rozmówca.
Tekst Wojciech Kowalczyk | zdjęcia Paweł Okulowski
You must be logged in to post a comment.