Stilgar o broni, wojsku, kanale na youtube i ASG Maniaku

Uwielbia przywdziewać żołnierskie mundury. Pasjonuje się grami komputerowymi i ASG, które propaguje na swoim kanale w Internecie. Jego główną bronią nie są jednak bynajmniej solidne repliki karabinów, ale lustrzanka cyfrowa, która zastępuje kamerę. Od kilku lat, dzięki ciekawym historiom i merytorycznym recenzjom militarnych produktów, przykuwa uwagę widzów oglądających jego filmy na youtube.com. Poznajcie Tomasza Wróbla, popularnego w sieci jako Stilgar.


– Gdzie się widzimy? – dogaduję ostatnie szczegóły mojego spotkania ze Stilgarem. Nie znam jego prawdziwego imienia, a pseudonim niewiele mi mówi. W głowie pojawia się od razu ciekawość, z kim będę mieć do czynienia. – Może w moim naturalnym środowisku? – mój przyszły rozmówca robi się coraz bardziej tajemniczy. – To znaczy? – na odpowiedź nie muszę długo czekać: – W lesie.

I wszystko staje się jasne.

Młody, wygadany i żądny wrażeń. Sam mówi o sobie, że jest optymistą z wyboru. Posiada wszelkie cechy niezbędne do tego, aby podbić serca internautów. Na swoim kanale publikuje filmy pogrupowane w kilka serii, w sumie ponad pół tysiąca nagrań.

W świat youtube’a wkroczył za namową starszego brata, który niecałe dwa lata temu zadał mu proste, ale jakże ważne pytanie: „Tomek, lubisz grać w gry, dlaczego nie zaczniesz tego nagrywać?”. – Początkowo podchodziłem do tego pomysłu sceptycznie. Nie marzyłem o żadnych zyskach czy popularności. To miała być zwykła zabawa. Dla mnie, jak i moich przyszłych odbiorców – zdradza genezę powstania swojego kanału Stilgar, który w grach zakochał się jeszcze jako uczeń szkoły podstawowej. – Zaczynałem na starym Nintendo 64, to był okres, gdy na rynku pojawiła się pierwsza odsłona Mario, później Tekken, Street Fighter. Piękne czasy – wspomina z sentymentem osiemnastolatek.

– Wielu zapyta, po co oglądać kogoś, kto gra w grę, skoro w tym czasie samemu można to robić? Dostrzegam jednak, że niektórzy chcieliby zobaczyć daną grę z zupełnie innej perspektywy. Poza tym, dla mnie gra jest tylko tłem, okazją do podjęcia, czasem niezwiązanych z nią, tematów – wyjaśnia i dodaje: – Często opowiadam o sobie, szkole, moich zainteresowaniach. Pojawiają się także ciekawe anegdoty z życia. Najważniejsze, aby nie zanudzić widzów. Czy odczuwam dyskomfort mówiąc w kółko do siebie? Na początku to było dziwne, ale teraz staram się wyobrazić sobie moich odbiorców – tłumaczy Tomek, którego kanał swego czasu polecił między innymi Rojo, czyli jeden z najbardziej znanych twórców filmików internetowych o grach. – Wspomniał o mnie kilka razy, a przecież zazwyczaj poleca kogoś jednorazowo. Dał mi tym motywującego kopa – nie kryje Stilgar.

Pseudonim zapożyczył od imienia jednego z bohaterów książki science-fiction Franca Herberta pt. „Diuna”. Od tej chwili stał się Stilgarem również dla znajomych z I Liceum Ogólnokształcącego w Raciborzu, gdzie uczy się w klasie o profilu matematyczno-informatycznym. – Moim marzeniem są studia na Politechnice Wrocławskiej. Chciałbym zostać programistą – wyjaśnia wybór ścieżki edukacyjnej. Już dziś Tomek może nazwać siebie jednoosobową firmą. Sam nagrywa filmiki, bez niczyjej pomocy je montuje, z kolei w wolnych chwilach poszerza swoją wiedzę na temat komputerów i różnej maści programów zgłębiając fachową literaturę. – Bardzo często różne osoby, które chcą zaistnieć na youtube, proszą mnie o nagranie tak zwanego „intro” ich serii, czyli krótkiego filmiku prezentującego w pigułce ich dotychczasowe efekty pracy.

_OQL2517

Tajemnic nie mają przed nim również Air Soft Gun, czyli repliki broni palnej strzelające plastikowymi kulkami. Tomek przyznaje, że o ile w Polsce niemal wszyscy wiedzą na czym polega na przykład paintball, ASG jest dla naszych krajanów czymś bardzo egzotycznym. – Trudno prostymi słowami opisać, co jest istotą tego sportu. Trzeba poczuć to na własnej skórze – w przenośni i dosłownie. Obrazowo można przedstawić to tak, że bawimy się w żołnierzy, to znaczy ubieramy mundury, posiadamy niezbędny sprzęt: karabiny, pistolety, ładownice, magazynki i spotykamy się większymi grupami na zamkniętym, przeznaczonym specjalnie do ASG terenie, aby stoczyć jak najbardziej realistyczne bitwy – wyjaśnia Tomek Wróbel, który ASG poświęcił już ponad pięćdziesiąt nagrań. – Celem było stworzenie platformy, na której będę mógł mówić o tym, co mnie interesuje. Poprzez swoją działalność chciałem również zachęcić innych do zajęcia się ASG. Czytając wiele pozytywnych wiadomości, które do mnie przychodzą, widzę, że w dużej mierze mi się to udało – cieszy się licealista, którego siłą jest unikatowość. – Poza mną jest może dwóch albo trzech „jutuberów” w Polsce, którzy nagrywają filmy o ASG – informuje, dodając, że zarobek z kanału jest raczej niewielki, jednak rekompensuje to satysfakcja, którą odczuwa.

– Obecnie odcinki „ASG Maniaka” mają po kilkadziesiąt tysięcy wyświetleń i setki ocen, w większości pozytywnych. Wracam czasami do pierwszych nagrań. Wtedy zalewała mnie fala krytyki. Miałem 15 lat, więc internauci zostawiali komentarze w stylu: gówniarzu, daj sobie spokój, i tak nic nie potrafisz. Sam śmieję się dziś z tych filmów. Nie miałem wówczas dobrej dykcji, sepleniłem, a przed kamerą ogarniał mnie potworny stres – ocenia Tomek i kontynuuje: – Teraz wiem, że aby cokolwiek osiągnąć, niezbędna jest cierpliwość. Nie można myśleć w kategoriach, że za chwilę będę sławny i bogaty. Prowadzenie kanału na youtube to równie inspirujące co niewdzięczne zajęcie.

_OQL2561

 

Skąd w młodym chłopaku zainteresowanie militariami? – Ojciec był wojskowym – wyjaśnia Tomek – dużo opowiadał o swojej pracy. Brat z kolei pokazał mi survival. Nigdy jednak nie chciałem iść do wojska. Raczej jestem typem teoretyka, to znaczy uwielbiam czytać o armii, broni, taktyce wojennej i wyposażeniu jednostek – nie kryje. – Miłość do książek i różnych publikacji procentuje w przypadku recenzowania produktów ASG na moim kanale. Bo zanim coś powiem, chcę wiedzieć na ten temat dosłownie wszystko – przyznaje Tomek, który z merytoryczności swoich wypowiedzi jest w stu procentach zadowolony. – Najważniejszy jest według mnie prosty przekaz, czyli wyłożenie widzowi wszystkich kluczowych informacji na tacy. Nagrywam zazwyczaj w lesie, to dodaje realizmu opowiadanym przeze mnie historiom. Przed włączeniem kamery przygotowuję sobie co prawda krótki scenariusz, ale później o nim zapominam i rzucam się w sidła spontaniczności. Najdłuższy filmik trwał bodajże 40 minut.

– Czy ASG to drogie zajęcie? Zależy jak się na to spojrzy. W podstawowy sprzęt trzeba zainwestować jakieś 150 złotych, za najlepsze repliki płaci się nawet kilkanaście tysięcy. Kwestie potrzeb – ocenia Stilgar, dodając, że na przykład trzy repliki, które posiada, kosztują w sumie nieco ponad tysiąc złotych. Środowisko ASG, jak informuje, podzielone jest na zwyczajnych hobbystów, którzy realizują swoje zainteresowania od czasu do czasu oraz na tzw. milsimowców, czyli ludzi, którzy inwestują w to o wiele więcej energii i pieniędzy. – Tworzą usystematyzowane jednostki wojskowe i organizują między sobą duże bitwy, używając przy tym cięższego sprzętu jak np. łódek czy samochodów bojowych – informuje nasz bohater i dodaje, że w samym Raciborzu mieszka kilkunastu hobbystów ASG.

Stilgar pozytywnie patrzy w przyszłość. Za rok matura, ale przekonuje, że internetowego kanału na czas nauki nie zawiesi. Już myśli o stworzeniu kilku nowych serii. Być może zainwestuje w lepszy sprzęt i w promocję swoich nagrań w Internecie. Renomę w środowisku ASG już ma, producenci replik przysyłają bowiem do niego swoje produkty, aby zrecenzował je na swoim kanale. Jak piszą w e-mailach: „cenią u Tomka przebojowość, pasję, szeroką wiedzę i ogromne zaangażowanie”. Stilgar twierdzi, że dzięki takim listom i opiniom czuje radość, ale i pokładane w nim zaufanie, którego postara się nigdy nie stracić.

Wojciech Kowalczyk | fot. Paweł Okulowski

_OQL2631