Zaczęło się 21 lat temu od zespołu „Łężczok” działającego w Centrum Kultury Gminy Nędza, pod opieką Stowarzyszenia na rzecz Dzieci i Młodzieży „Bajtel” z Zawady Książęcej. Rok później zostało założone Stowarzyszenie Kultury Ziemi Raciborskiej „Źródło” w Raciborzu obchodzące właśnie jubileusz, a od 16 lat obok grup folkloru i tańca nowoczesnego reprezentują je mażoretki.
Mażoretki przyszły z południa
Mija właśnie 20 lat jak w obu stowarzyszeniach instruktorem jest Aldona Krupa-Gawron. – Najpierw zarówno w „Łężczoku” jak i w „Źródle” zostały powołane do życia zespoły folklorystyczne, później tańca nowoczesnego, a następnie Racibórz wzbogacił się o mażoretki „Tęcza”. Podczas, któregoś z festiwali w Czechach zobaczyliśmy występy mażoretek, spodobało się nam to i postanowiliśmy uczyć się tego także na naszej ziemi. Robiliśmy to początkowo po omacku, ale po kilku latach zaczęliśmy stawać na podium nie tylko krajowych czepionatów, ale i międzynarodowych. Tęcza po kilku latach miała bardzo dobrą renomę, była podziwiana i naśladowana, a Racibórz był z niej bardzo dumny – mówi Aldona Krupa-Gawron.
Rodzice podzieleni
W pewnym momencie zapytano ją w Zawadzie Książęcej, czy i tam może założyć zespół mażoretkowy. W 2008 roku powstały mażoretki „Arabeska” i zaczął się „problem”. – Mówi się, że od przybytku głowa nie boli, ale okazało się, że zarówno „Tęcza” jak i „Arabeska” są bardzo dobre tanecznie i rywalizowały między sobą na różnych zawodach. Na mistrzostwa przychodziło mi przyjeżdżać z kilkoma grupami tancerek z Raciborza i Zawady Książęcej. Kiedy cieszyłam się ze zwycięstwa jednych, drugie odbierały to tak, że cieszę się z ich porażki. O ile dzieci były w stanie na siebie życzliwie patrzeć, to rodzice demonstracyjnie zasiadali w dwóch różnych sektorach, a ja biegałam pomiędzy jednym, a drugim sektorem przygotowując dzieci do startu w poszczególnych układach tanecznych – wspomina instruktor.
Czekoladki na pożegnanie
Okazuje się, że dla Aldony Krupy-Gawron, która jest instruktorem w obu zespołach nie było problemu, aby układać różne choreografie. – Często zdarza się, że także inne zespoły proszą mnie o przygotowanie układu tanecznego. Jednakże w kulisach zapewne toczyły się dyskusje, który układ, bądź stroje są lepsze lub gorsze. „Problem” się sam rozwiązał – stwierdziła Krupa-Gawron. W ubiegłym roku, gdy „Tęcza” z Raciborza osiągnęła kolejny sukces wywalczając Grand Prix Polski, czyli będąc mistrzem mistrzów, znienacka przyszły do szefowej SKZR „Źródło” dziewczyny z kwiatami, czekoladkami i łzami w oczach, dziękując za najpiękniejsze lata życia. – Część dziewczyn stwierdziła, że z mażoretkami postanowiły skończyć, bo zdobyły już wszystko i chcą zamienić to na fitness. Z pierwszego składu Tęczy zostało dziewięć tancerek, a w Arabesce z Zawady Książęcej było spore zróznicowanie wiekowe. Wpadłam na pomysł, konsultując to z rodzicami, aby Tęczę i Arabeskę ze sobą połączyć. Nie brałam pod uwagę, żeby dziewięciu dziewczynom z Raciborza, które zostały powiedzieć „idźcie do domu, zespołu nie będzie”. Dałam tydzień na zastanowienie się, poinformowałam o terminie pierwszej próby i dziewczyny przyszły. Najmilej zaskoczyło mnie to, że już po trzech tygodniach wspólnych treningów nauczyły się jednego ze starych układów, a był on potrzebny na jeden z występów – mówi z dumą pani Aldona.
Niezastąpione zostały zastąpione
Udało się połączyć zespoły pod nazwą „Zara”, czyli Za jak Zawada Książęca i Ra jak Racibórz, a rodzice potrafili usiąść ze sobą w jednym sektorze. Dla dziewczyn nie było problemem podjęcie wspólnych treningów, jedyny kłopot, to taki, że tancerki z Zawady muszą dojeżdżać na próby do Raciborza. – Od dziewczyn, które odeszły usłyszałam słowa, że są niezastąpione i bez nich już takiej „Tęczy” nie będzie. Znudzone tańcem dziewczyny wróżyły nam, że przetrwamy maksymalnie miesiąc i grupa się rozwiąże, a ich mamy nazwały zdrajczyniami te tancerki, które postanowały tańczyć dalej. Kiedy maturzystki poszły na studia, te które chciały poszły na fitness, to te, które chciały tańczyć musiałyby zostać z niczym – tłumaczy A. Krupa-Gawron. Po roku współpracy fakty są takie, że „Zara” zdobyła tytuł Mistrza Polski, Grand Prix Polski i Mistrzostwo Świata w Pradze. Okazało się, że ciężką pracą, współpracą i zgodą można zbudować kolejny sukces. Mistrzynie goszczone były przez prezydenta Raciborza i starostę raciborskiego, co dodatkowo podkreśliło wyczyn tancerek. – Nie jesteśmy jedyną grupą mażoretek w powiecie, ale jesteśmy zespołem reprezentującym naszą ziemię raciborską. Jestem przeszczęśliwa, bo mam komfort pracy i ćwiczę te dziewczyny, które faktycznie chcą tańczyć, nie gwiazdorzą i potrafią współpracować. Najważniejsze dla nich było to, że kochają taniec. Dwie tancerki, które początkowo odeszły postanowiły po jakimś czasie wrócić, gdy zauważyły, że popełniły błąd – stwierdziła założycielka SKZR.
Dobry krok
Zarę wspólnie z Aldoną Krupą-Gawron w roli instruktora prowadzi doświadczona tancerka Paulina Miłkoś. Jedną z dłużej tańczących w stowarzyszeniu jest Aleksandra Wojteczek. – Na początku było niedowierzanie, że zwaśnione grupy mają zostać połączone. Z czasem jednak zaczęłyśmy się dogadywać i wszystko zaczęło się układać, aczkolwiek nie ukrywam, że na początku było ciężko. Od wielu lat byłyśmy nastawione przeciwko sobie i musiałyśmy ze sobą konkurować. Na tyle jednak mocno byłyśmy zmobilizowane, żeby stworzyć grupę, tańczyć dalej i osiągnąć sukces, że nam się to udało. Musiałyśmy szybko dojść do porozumienia, bo już po trzech tygodniach miałyśmy wystąpić razem podczas jednego z koncertów. Dopracowałyśmy wszystko po pół roku i doszłyśmy do wspólnego mistrzostwa. Czas pokazał, że połączenie było bardzo dobrym krokiem – oceniła doświadczona tancerka. Podobnego zdania jest młodsza stażem tancerka dawnej Arabeski. – Wiadomo, że przez lata byłyśmy rywalkami, więc jak usłyszałam, że dojdzie do połączenia, to bałam się, że może to nie wyjść, a my się z dziewczynami z Raciborza nie polubimy. Nie znałyśmy się wcześniej, ale po pierwszej próbie zaczęłyśmy ze sobą rozmawiać i współpracować. Okazało się, że strach miał wielkie oczy, a połączenie było strzałem w dziesiątkę. Teraz stanowimy jedną rodzinę mażoretek i nie ma między nami wrogich obozów – powiedziała Agata Paprotna.
Wspólny cel
Na fali sukcesów pierwszego zespołu Zary (seniorek), powstał drugi (juniorek). Pomysł spodobał się także w Polsce, bo połączyły się także zespoły z Opola i Tarnowa Opolskiego. Drugi zespół został połączony tym razem nie ze względu na problemy kadrowe, a praktyczne. Łatwiej jest uszyć stroje dla jednej grupy, są one dzięki temu piękniejsze. Nie trzeba pieniędzy dzielić na dwa zespoły. – Nie jest sukcesem zabłysnąć i zgasnąć, tylko utrzymać się na tym firmamencie przez wiele lat. A w tym przypadku mamy do czynienia nie tylko z mistrzyniami, ale także już przyjaciółkami. Nie trzeba przecież przypominać, że te dziewczyny ze sobą wcześniej rywalizowały i miały prawo się nie lubić. Przez rok pracy z „Zarą” nie było żadnych konfliktów bądź też kłótni. Grupą się jest wtedy, gdy razem cieszy się
ze szczęścia, ale także wtedy kiedy płacze z żalu. Trzeba umieć razem przegrać i wygrać. Fajne jest to, że w dzisiejszych czasach, gdy wszyscy się dzielą na frakcje, ugrupowania, zapatrywania, religie, waszych bądź naszych, to my poszliśmy w drugim kierunku i połączyliśmy się dla wspólnego celu. Dzieci mają rozwijać swoje umiejętności, talenty i występami umilać czas tym, którzy będą chcieli je zobaczyć. Rodzice mają się cieszyć z tego, że ich dzieci są zdrowe, a trzeba przypomnieć, że gro naszych koncertów jest charytatywnych, w których zbieramy pieniądze na leczenie dzieci bardzo chorych i nieszczęśliwych. Jeśli ktoś urodził się zdrowy, niech spłaca dług tym co umie i nie zakopuje swojego talentu, tylko go rozwija… a czy on rozwinie go w Zawadzie Książęcej czy Raciborzu to nie ma znaczenia. Ważne, że robi coś dobrego dla innych ludzi – podsumowała Aldona Krupa-Gawron.
Mażoretki chartytatywnie
9 grudnia będzie możliwość obejrzenia wspomnianych zespołów w trakcie Koncertu charytatywnego Zespołów „Łężczok”, „Arabeska” i „Zara” w RCK. 17 grudnia w Raciborskim Centrum Kultury będzie można zobaczyć wspomniane zespoły podczas jubileuszowego koncertu SKZR „Źródło” w którym zaplanowane są niespodzianki. W tym roku koncertować także będą w ramach projektu „Dla wykluczonych przez starość, chorobę i zamknięcie”, czyli koncerty w domu spokojnej starości, szpitalu i zakładzie karnym.
tekst i zdjęcia Maciej Kozina
You must be logged in to post a comment.