To koło Młodzieżowego Domu Kultury opuściło w ciągu jego 10 lat istnienia ponad 120 osób. Niektóre z nich podjęły studia w Akademii Sztuk Pięknych w Krakowie, inne wybrały kierunki artystyczne uczelni w całej Polsce. Co przyciąga młodzież do malarstwa i rysunku studyjnego?
Gdy zaczyna się rok szkolny, w ciągu tygodnia grupa pasjonatów malowania i rysowania spotyka się w placówce przy ul. Stalmacha na dwóch spotkaniach, w dwóch grupach. Spędzają czas na wspólnych zajęciach w pracowni, innym razem wychodzą lub wyjeżdżają w plener.
Mogą mieć do 25 lat i zdarza się, że tacy też przychodzą, ale dominują znacznie młodsi. – Bo kto chce być artystą ten rusza w świat dalej się kształcić – mówi Martyna Rejner. Absolwentka Uniwersytetu Śląskiego i PWSZ Racibórz od 10 lat prowadzi zajęcia w kole i spod jej pieczy wyszło już ponad 120 wychowanków, uczestników i laureatów licznych konkursów plastycznych.
Przygoda z pędzlem zaczyna się we wrześniu, ale nabór prowadzony jest w wakacje. – Zbiera się młodzież, ustala się dni spotkań i przychodzi. Na początku, w większości przypadków młodzi nie wiedzą, do czego faktycznie służą farby – uśmiecha się prowadząca zajęcia.
W MDK nauczyć można się podstaw rysunku i malarstwa, ich technik, doboru narzędzi, konstrukcji i kompozycji. Od zasłyszanych wiadomości przechodzą do praktycznej znajomości i nabycia umiejętności. – Dochodzą do momentu kiedy zdobywają nagrody w międzynarodowych konkursach. Jak szybko to się odbywa? Wszystko zależy od wychowanka i jego zdolności – wyjaśnia nauczyciel.
Czym kierują się młodzi ludzie wybierając właśnie to koło? Zwykle trafiają tu ze świadomością, że posiadają zdolności plastyczne i rękodzielnicze. Te drugie są nie mniej ważne, bo robi się w MDK np. ikony. – Stosujemy techniki rękodzielnicze, współczesne, od biżuterii po wirewraping. Teraz np. potrzebuję drutu miedzianego. Muszę go poszukać w skupie złomu, bo ciężko znaleźć taki materiał – przyznaje M. Rejner.
Niektórzy są w kole od 4 lat, jak np. Patrycja Duda. Wychowankowie tworzą zgrane paczki. Chętnie odwiedzają MDK już jako studenci lub absolwenci studiów. – Wracają do mnie. Teczki do korekty przynoszą, a nawet chcą już własne dzieci zapisać na zajęcia – opowiada nasza rozmówczyni.
To tam stawiał pierwsze kroki Ryszard Paurowski, który dziś, jako wychowanek mógłby być ambasadorem MDK. (Jego wizją artystyczną, w formie muralu, okraszona jest przystań kajakowa nad Odrą). – Rysiek wyszedł z naszych murów. Już w kole wykazywał się sporymi osiągnięciami. I poszedł wybraną drogą artystyczną – podkreśla pani Martyna.
Czy nowy członek koła musi być „artystyczną duszą”? Niekoniecznie. Przychodzą dzieci zaczynające dopiero swoją przygodę z rysunkiem i „biorą się” za rysowane kotków, piesków czy mangi. Kończą cykl zajęć z osiągnięciami. Warto jednak wspomnieć, że od trzech lat zawiązała się grupa, która prócz tego, że przychodzi na zajęcia do Rejman, to tworzą ją uczniowie liceum plastycznego. Poziom prac jest zatem wysoki. – Bo szlifują tu, to co robią w szkole na zajęciach. Tak im się chce, są tak twórczy – zaznacza M. Rejner.
Jakość prowadzonych zajęć potwierdzają nagrody wychowanków w licznych konkursach zarówno międzynarodowych, jak i krajowych. Na przykład Biennale twórczości dzieci i młodzieży w Rybniku. Tam raciborzanie potrafili wygrywać cztery lata z rzędu. Inne prace znalazły się w ogólnopolskim kalendarzu wydanym przez Wojsko Polskie. Ktoś jeszcze inny zwyciężył w konkursie w Tychach.
– Tu nie ma żadnych ocen, a zajęcia mają formę stałą. 80 proc. dzieci jest z Raciborza, pozostałe przyjeżdżają z terenu powiatu – wylicza Martyna Rejner.
– To sama przyjemność. Farby są za darmo, a to poważny wydatek. Wszelkie materiały plastyczne są dostępne. Przy rzeźbie czy rękodziele byłoby z tym ciężko – opowiada Karolina „Rutka” Kurzeja. Jej kolega Wojciech Chrubasik podkreśla właściwą opiekę nad młodzieżą. – Chcę studiować na ASP i tutaj zbieram prace do swojej teczki – mówi.
Mariusz Weidner | Paweł Okulowski
You must be logged in to post a comment.