Matka Polka dla zakochanych, poligon dla pechowców

W czasach, kiedy telefon był dobrem luksusowym i niedostępnym, ludzie pisali do siebie listy i wysyłali widokówki. Pierwsze wyparły z czasem mejle, drugie – sms-y. Dziś z sentymentem oglądamy Racibórz na starych pocztówkach, ale prawdziwą kopalnią wiedzy o jego mieszkańcach jest nie to co na kartce, tylko to co na jej odwrocie.


Rynek

PRL nie lubił kościołów

Najstarsza kartka w mojej kolekcji została wysłana 26 czerwca 1948 roku. Wydrukowana w Drukarni św. Wojciecha w Poznaniu widokówka z raciborskim sanktuarium, pod jego rysunkiem ma ciekawą adnotację: „Matka-Boża-Kirche” – tak Niemcy nazywali kościół w Raciborzu. Jak wynika z treści, wysłał ją z okazji imienin któryś z księży Parafii pw. Matki Bożej Nieustającej Pomocy w Ciężkowicach, dzielnicy Jaworzna. Adresowana była do ks. Władysława Krasa, który od 1938 do 1953 roku pełnił posługę w Sanktuarium Matki Bożej Opiekunki i Królowej Rodzin w Makowie Podhalańskim. Absolwent Wyższego Seminarium Duchownego w Krakowie, oprócz życzeń, dostał też garść informacji o trwającym w parafii remoncie:

Ograniczam się do karteczki, bo (…) po 7 VII spodziewam się oglądać w Ciężkowicach Twoje oblicze i gościć Cię jak najdłużej. Malowanie u mnie w toku. W tym miesiącu będzie wykańczane prezbiterium. Czy Ci się spodoba, nie wiem. Buduję też przedsionek. Ruszyć się nie mogę, bo trzeba i pilnować i o zdobyte (…) się troszczyć. Życzę Ci ze serca w dniu imienin, by Serce P. Jezusa i Chwała Boża (…) ubogaciły Cię łaskami. Ślę uściski.

To unikalna widokówka, bo wydawnictwa w czasach PRL-u zamiast zabytkowych kościołów preferowały zdjęcia nowoczesnych osiedli, placów zabaw, ulic i parków. Wyjątek stanowił budynek dawnego klasztoru dominikanek, ale tylko dlatego, że mieściło się w nim muzeum miejskie. – Współpracowałem z Biurem Wydawniczo-Propagandowym RUCH, które przekształciło się później w Krajową Agencję Wydawniczą (KAW). Wysyłałem swoje zdjęcia do Warszawy, a oni na miejscu decydowali, które z nich znajdą się na przygotowywanych do druku widokówkach – wyjaśnia raciborski fotografik Bolesław Stachow i dodaje, że nieraz Agencja wysyłała do miast swoich ludzi. Taki warszawski zespół tworzyli J. Zborski, A. Chojnacki i J. Proppe, a z Katowic przyjeżdżał Wróbel. – To były takie czasy, że nie trzeba się było martwić ochroną wizerunku. Gdy ludzie dowiadywali się, że mają szansę zostać uwiecznieni na widokówkach, byli szczęśliwi i chętnie pozowali do moich zdjęć – dodaje pan Stachow.

Jak palma to tylko na raciborskim rynku

Oprócz kartek wysyłanych z okazji urodzin, imienin i świąt, dobrym powodem do przesłania znajomym widokówki był pobyt w sanatorium (często w niedalekim Ustroniu), albo delegacja. W czerwcu 1966 roku pani Bernadeta mogła podziwiać widok ul. Puławskiej w Warszawie, którą służbowo odwiedzał nieznośny Leon, jak sam o sobie pisał. Stolica najwidoczniej nie przypadła mu do gustu, bo na koniec podsumowywał: Już po wszystkim i można wracać do domu…

Jurek z granicznych Chałupek przesyłał najlepsze życzenia z okazji Święta Kobiet pani Eli. Zamiast zwyczajowej kartki z kwiatkami, mieszkanka Szczecina otrzymała pocztówkę z raciborskim rynkiem pełnym luksusowych samochodów, wśród których wiodły prym trabanty, warszawy, moskwicze i skody. W tle zobaczyć można raciborską palmę, stojąca na skwerze z kwiatowym kalendarzem. Zdjęcie wykonano przy okazji któregoś ze świąt – 1 Maja albo 22 Lipca, bo cały rynek udekorowany jest flagami.

W sierpniu 1978 roku zapowiadał się z wizytą u Oli i Konrada Andrzej Pawliński, który pisał, że wpadnie z Ewą, a kartkę wysyła do Tarnowskich Gór, bo strzybnickiego adresu swoich znajomych nie zna. To jedyna osoba, która na widokówce podpisała się z imienia i nazwiska. Kartka została wysłana z Krzanowic, ale sołtys Jan Długosz nikogo o takim nazwisku nie pamięta. Po 38 latach trudno powiedzieć, czy nadawca był mieszkańcem tego miasta, czy też znalazł się tu przejazdem. Kartka z Raciborza to kompilacja zdjęć Kościoła Dominikańskiego, czyli obecnego muzeum, rynku, parku i osiedla mieszkaniowego z nowoczesnym placem zabaw.

Niech pomyśli główka od kogo widokówka

30 maja 1980 roku z okazji „Dnia Dziadka” dużo najlepszych życzeń, zdrowia, pomyślności, spełnienia marzeń i pociechy ze wszystkich czterech wnuczek Dziadziusiowi życzyły wnuczki Madzia i Kasia. Widokówka z budynkiem raciborskiego sądu z jednej strony i rysunkami dziadka wykonanym przez małą Madzię z drugiej, trafiła do Zbigniewa Ewartowskiego z Piły.

Gorące jak słońce i szybkie jak wiatr pozdrowienia z dalekiego, ciepłego i słonecznego Raciborza zasyłała Irka + 3. Ich adresatką była pani Sylwia z odległego o 30 kilometrów Skrzyszowa. Widokówkę z Kościołem Dominikanek wysłano 30 maja 1988 roku.

Kolejna pocztówka trafiła do pani Aleksandry z Bytomia. Na pierwszym planie ulicy Nowej, na której obowiązywał jeszcze ruch dwustronny, widać nieistniejące już delikatesy Społem i biuro podróży Orbis, a w tle pokaźną reklamę Spółdzielczego Domu Handlowego „Bolko”. Na odwrocie wierszyk: Niech wezmą rączki, pomyśli główka, od kogo przyszła ta widokówka. Ta widokówka śle pozdrowienia, pozdrawiam Ciebię, do zobaczenia. Kartka została wysłana w 1991 roku z Kuźni Raciborskiej.

Untitled-1 copy

 

Autorem wykorzystanego na widokówce zdjęcia skrzyżowania przy raciborskim sądzie jest znany opolski fotografik Adam Śmietański, któremu udało się uchwycić skręcający w ulicę Nową wóz z końmi i wjeżdżający na ulicę Drzymały luksusowy samochód. Tym samochodem jest najprawdopodobniej opel olympia rekord. Tak przynajmniej sugerują prowadzący od trzech pokoleń warsztat samochodowy w Nędzy Hiltawscy. Pan Piotr zwraca uwagę na raciborską rejestrację HR 0439 (H – Opolskie, R – Racibórz), która wskazywałaby, że może pochodzić z lat 1960 – 1962. „Nasz Opa miał tablice HR (0266) z roku 1957, biorąc pod uwagę, że samochodów nie było za dużo – może być z tego okresu” napisał w uzasadnieniu. Na odwrocie widokówki, Kazik tłumaczy się swojej koleżance Marysi, że zmienili mu plan i nie dotrzymał słowa, bo ma teraz do piątku same „bite” godziny. Projekt, który zobowiązał się zrobić, obiecał przesłać do niedzieli, a kartka z Raciborza trafiła do Domu Studenta SN w Opolu.

Z kolei w Studium Nauczycielskim w Raciborzu powstała unikalna widokówka, namalowana przez nauczyciela zajęć praktycznych Władysława Poloczka z okazji otwarcia szkoły w 1974 roku. Budowana w czynie społecznym szkoła nazywana była Pomnikiem Pokoju i właśnie widokówka z takim hasłem była w obiegu przez wiele lat.

Pozdrowienia z poligonu

Kartka z najbardziej reprezentacyjnymi miejscami Raciborza posłużyła jako zaproszenie. Ulica Długa, Rynek z Kolumną Maryjną, basen Studium Nauczycielskiego i Pomnik Arki Bożka miały przekonać panią Dorotę z Zabrza, do odwiedzenia naszego miasta i wzięcia udziału w imprezie, która miała mieć miejsce przy ul. Zamkowej 11. Mam zaszczyt zaprosić kochaną siostrzyczkę na uroczystą przysięgę, która odbędzie się dnia 14.10. o godzinie 10.00 – pisał nadawca. Autorem zdjęć na wysłanej w 1989 roku kartce jest raciborski fotografik Bolesław Stachow, który okazał się z kolei adresatem innej, odnalezionej po latach kartki. Nietypowa widokówka przedstawia żołnierski poligon. Serdeczne pozdrowienia z szeregów obrońców ojczyzny, w których tkwię nieprzerwanie przez 10 dni i tyleż nocy, co stwierdzam nie bez przykrości. Zjawię się w Raciborzu w okolicach Święta Pracy. Całe szczęście, że pogoda jest wzorowa i można w słońcu poleżeć, co czynię przy każdej okazji. Do zobaczenia Henryk P. – st. szer. Spocznij.

DSC08866

Kartka została wysłana 19 kwietnia 1971 roku z Prudnika, który nadawca określił jako miejsce postoju. Nie wiadomo ile czasu przeleżała w jednej z bibliotecznych książek, ale jej adresat, Bolesław Stachow ucieszył się, że po 45 latach może przypomnieć sobie kolegę z młodości. – Ten szeregowy to Heniek Pytlik z Lubomi, który skończył raciborskie Liceum Pedagogiczne i pracował potem przez wiele lat jako nauczyciel w szkole w Markowicach, działając jednoczesnie przez cały czas w ZHP – wyjaśnia pan Bolesław i dodaje, że kartka pochodzi z wyjazdu na miesięczne szkolenie wojskowe, które w czasach PRL-u było powszechnie praktykowane. Pan Henryk był redaktorem naczelnym czasopisma „Harcerstwo” i autorem wielu humorystycznych wierszyków i fraszek, więc pozdrowieniom z poligonu też nie brakuje dowcipu.

Tęsknię i liczę każdą pocztówkę

Tajemniczy A. z Raciborza wysyłał pocztówki do swojej dziewczyny z Łodzi. Pani Joasia dostawała je między listami, które szły o wiele dłużej. W dniu dzisiejszym, tj. 13-go lipca br. dotarła do mnie kolejna widokówka z nr 15. Treści nie będę komentował do czasu otrzymania zapowiadanego przez Ciebie listu – 70-tego. Mogę jedynie stwierdzić, że jestem bardzo wściekły i wszystko się we mnie trzęsie. Przed chwilą oddałem do wysłania długi list do Ciebie i nie mogłem go otrzymać z powrotem żeby dopisac kilka słów. Następny list napiszę dopiero w kolejną niedzielę. Tymczasem całuję – pisał A. Wysłana 15 lipca 1985 roku pełna emocji widokówka przedstawia zegar słoneczny, który wymownie odmierza czas do kolejnego listu z Łodzi.

Z kolei do Zielonej Góry trafiały widokówki Matki Polki wraz z serdecznymi pozdrowieniami od Beaty z Raciborza. Kierowane były do pana Wojtka, wówczas ucznia Liceum Lotniczego, który po latach odnalazł je w jednym z kartonów w piwnicy. – Beata to była moja pierwsza i największa miłość. Poznaliśmy się podczas wakacji na wędrownym obozie w Beskidach. We wrześniu 1986 roku wyjechałem do szkoły w Zielonej Górze a ona została w Raciborzu i zaczęliśmy do siebie pisać. Listy nie przetrwały powodzi, ale kartki z Matką Polką jakimś cudem ocalały. Lubię do nich wracać, bo to bardzo ładny pomnik i bardzo miłe wspomnienia o pierwszej miłości – podsumowuje pan Wojtek.

Katarzyna Gruchot

widokowki(7)