Jest ich siedmiu: rodzice Aleksandra, Adam oraz synowie – Piotr, Paweł, Michał, Maciej oraz Marek. Na nazwisko mają Kotas i kochają sport. W 2012 roku ojciec rodziny wpadł na pomysł założenia klubu. Tak powstał Kotasport, który ma dziś 35 stałych członków i rozwija się w coraz szybszym tempie. – Założyliśmy go, aby promować aktywność fizyczną w rodzinnym gronie, od wyczynowo uprawianego triatlony po niedzielny spacer w gronie przyjaciół – tłumaczą zgodnie nasi bohaterowie.
Jak przyznają, klub, na razie jest amatorski. Zrzesza głównie familię Kotasów oraz jej przyjaciół i znajomych. – Sport od zawsze był nieodłącznym elementem naszego życia. Wielu członków rodziny zajmowała się nim profesjonalnie. Tata w młodzieńczych latach trenował szermierkę, w jego ślady poszedł Maciek, który przez wiele lat godnie reprezentował RMKS. Paweł z kolei wiosłował w barwach Politechniki Wrocławskiej – wymieniają moi rozmówcy, dodając, że klub spełnia jedną podstawową funkcję: – Motywuje każdego z nas do jeszcze cięższej pracy – oceniają rybniczanie.
Dziś Kotasport zrzesza ponad trzydziestu pasjonatów sportu i szeroko pojętej aktywności fizycznej. Rodzina wspomina jednak jego początki: – Można je nazwać specyficznymi. Podchodziliśmy do niego, jak do niepotrzebnego wymysłu ojca – śmieją się synowie i kontynuują: – Bardzo szybko zrozumieliśmy, że jest to świetne przedsięwzięcie. Od tego momentu na każdym kroku namawialiśmy znajomych do przyłączenia się do nas. Oczywiście w pierwszej chwili spotykaliśmy się z prześmiewczymi reakcjami i pytaniami: co to właściwie jest i po co nam to? Ale dzięki naszej prężnej działalności przekonaliśmy wiele osób do siebie – cieszą się sportowcy.
Kluczową dyscypliną jest dla nich triatlon. Dlaczego akurat ten sport? Sami zainteresowani tłumaczą, że wyszli z następującego założenia: bieganie zawsze lubili, dobrze czuli się także na rowerze, a w pływaniu można się podszkolić. – Tak naprawdę ideę zaszczepił w naszych głowach Paweł, który jako pierwszy wziął udział w tego typu zawodach. Nie musiał nas długo namawiać – zdradzają i odpowiadają na pytanie, co jest pięknego w triatlonie, że dla tak wielu osób staje się on jednym z elementów stylu życiu. – Odpowiemy trochę naokoło. Podczas zawodów biegowych największe emocje odczuwa się na starcie i na mecie. W czasie biegu niewiele się dzieje, tym bardziej, gdy zawodnik próbuje swoich sił w półmaratonie lub maratonie. Jeśli natomiast mówimy o rywalizacji triatlonowej, mamy do czynienia z aż trzema różnymi dyscyplinami, które w kompletnie inny sposób angażują nasze mięśnie. Każda z nim wymaga od nas pełnego zaangażowania i odpowiedniego przygotowania. W momencie zmiany staramy się jak najszybciej przebrać i wskoczyć na rower lub zrzucić kask i biec dalej. To wszystko wywołuje w człowieku niesamowite wrażenie. Tutaj nie ma chwili nudy, ciągle coś się dzieje, trzeba walczyć z rywalem, ale także ze sobą. Niesamowity jest wysiłek, różnorodność i uczucie spełnienia, gdy wreszcie dociera się na metę – opisują z uśmiechem.
Zależy im na tym, aby brać udział w jak największej liczbie zawodów. Wszyscy startują pod szyldem Kotasport, niekoniecznie jednak w tych samych miejscach. – W naszym kalendarzu goszczą zarówno stałe imprezy, na które jeździmy regularnie od lat, ale też pojedyncze wypady w małym gronie. Zdarza się też tak, że na starcie można odnaleźć wyłącznie jedną osobę z naszej ekipy – mówią. Dodają, że ich członkowie mieszkają na terenie całego kraju. Rywalizują w szerokiej gamie dyscyplin. – To już nie tylko bieganie czy triatlon, ale także zawody motocrossowe, wspomniana wcześniej szermierka, nordic-walking, kajakarstwo, wioślarstwo czy nawet biegi z psem. Wciąż się doskonalimy i próbujemy poznawać nowe sporty.
Na swoim koncie mają liczne sukcesy indywidualny. – Do największych można zaliczyć ukończenie zawodów IronMan przez jednego z zawodników Kotasport. Nie ukrywamy, że w ciągu kilku najbliższych lat planujemy uczynić ten dystans jednym z celów naszego klubu. Kolejnym osiągnięciem jest z całą pewnością organizacja zawodów triatlonowych w Kórniku pod Poznaniem, gdzie w tym roku startowało blisko tysiąc uczestników – podkreślają z satysfakcją.
Dynamiczny rozwój klubu zachęca ich do planów jego rozbudowy. – Chcielibyśmy stworzyć coś poważniejszego. Na razie nie zdradzimy szczegółów, ale teraz, gdy sezon triatlonowy dobiegł końca, będziemy mieli wiele czasu na dyskusje w rodzinnym gronie. Na pewno jednym z dużych celów jest organizacja trzeciej edycji Kórnik Triatlon. Zachęcamy do śledzenia naszego profilu na Facebooku, gdzie umieszczamy najświeższe informacje o klubie – kończą założyciele Kotasport.
You must be logged in to post a comment.