Marcin Gawron o mondioringu, sprawdzaniu psiej odwagi i roli przewodnika

Jest jedynym Polakiem posiadającym licencję pozwalającą brać udział w międzynarodowych zawodach mondioringu w roli pozoranta. Jego nazwisko widnieje na liście członków kilku europejskich organizacji kynologicznych: polskiej, czeskiej i francuskiej. Wiele lat temu połączył swoją największą pasję – szkolenie psów – z pracą zawodową: został przewodnikiem psa policyjnego.


Mondioring to nic innego jak typ kynologicznej dyscypliny sportowej, której celem jest między innymi sprawdzenie stopnia oraz jakości wyszkolenia czworonoga, ukazanie wrodzonych instynktów i zachowania się psa oraz przetestowanie umiejętności przewodnika. W trakcie próby ocenia się nie tylko siłę, wolę walki, zwinność czy odwagę zwierzęcia, ale przede wszystkim jego dyscyplinę i karność.

DSC_1077

Marcin Gawron po raz pierwszy zetknął się z tym sportem w Czechach. Na psich dyscyplinach sportowych znał się jak mało kto, już wtedy bowiem posiadał licencję pozoranta w innym kynologicznym sporcie – IPO. – Praca z psami interesowała mnie od najmłodszych lat. W rodzinnym domu zawsze mieliśmy jakieś czworonogi, lubiłem się z nimi bawić, można powiedzieć, że zawsze doskonale rozumiałem się ze zwierzętami. Na początku tresowałem psy dla siebie, później zacząłem jeździć do Czech, gdzie sporty kynologiczne i ogólne szkolenie sportowe jest bardzo popularne – opowiada nasz bohater, który prywatnie posiada owczarka belgijskiego i rottweilera.

Pieczę nad psimi wydarzeniami odbywającymi się na całym świecie sprawuje Międzynarodowa Federacja Kynologiczna. To ona tworzy, modyfikuje i przyjmuje wszelkie regulaminy zawodów, wyraża zgody na organizację imprez i dba o to, aby krajowe związki kynologiczne zrzeszone pod jej egidą, funkcjonowały jak najlepiej. Zawody mondioringu odbywają się na całym świecie, ponadto niektóre kraje mogą poszczycić się swoimi specyficznymi, narodowymi dyscyplinami. – Liczba kynologicznych sportów jest ogromna, panuje spora różnorodność. Z naszą drużyną – Mondioring Polska Team – jeżdżę po całej Europie, najczęściej do Czech, Francji czy na Słowację – wymienia Marcin Gawron, który w narodowej selekcji pozorantów we Francji zajął trzecie miejsce, co do dziś uznaje za duży sukces.

DSC_0961

To między innymi on sprowadził mondioring do Polski. Korzystając ze swojego doświadczenia, wiedzy i znajomości zajął się organizacją pierwszej w naszym kraju imprezy sportowej w tej dyscyplinie. Odbyła się w… Raciborzu. – W planach na przyszły rok już dziś figuruje druga edycja wydarzenia. W ciągu dwóch dni w trzech kategoriach rywalizowało siedemnastu uczestników, w tym reprezentanci Polski, Czech, Słowacji, Austrii oraz Francji. – Każda z kategorii charakteryzuje się innym poziomem trudności oraz liczbą zadań – wyjaśnia Gawron i kontynuuje: – W pierwszej startują psy, które szkolone są najkrócej, to podstawowa kategoria; druga jest – nazwijmy to – przejściową. Najwięcej pracy wykonują czworonogi mierzące się w kategorii trzeciej. Aby wykonać wszystkie ćwiczenia muszą spędzić w ringu nawet czterdzieści pięć minut, a poziom skomplikowania niektórych z nich naprawdę wysoki. Zawody składają się z trzech, niezmiennych i wykonywanych zawsze w tej samej kolejności, elementów: posłuszeństwa, skoków i ochrony. W każdej konkurencji ogólnej na psa oraz jego przewodnika czekają konkretne zadania do wykonania. Wśród nich są między innymi: chodzenie psa przy nodze, aport, nieprzyjmowanie posiłku, rozpoznawanie przedmiotu przewodnika, skoki przez przeszkody, atak frontalny oraz gonienie pozoranta, odwołania z ataku czy pilnowanie przedmiotu.

– Mondioring to nie tylko rywalizacja psów, lecz rodzaj widowiska – zauważa Gawron, dodając, że na ringu mamy zawsze trzech głównych aktorów: psa, pozoranta i przewodnika. – Wymieniłem ich w nieprzypadkowej kolejności. Najważniejsze jest zawsze zwierzę, zawody są dla niego ważnym sprawdzianem, do którego przygotowuje się bardzo długo. Rola przewodnika podczas poszczególnych konkurencji sprowadza się do zadbania o to, aby pies zaprezentował się jak najlepiej – wyjaśnia trzydziestopięciolatek. Kluczową postacią jest również pozorant. – Oficjalna nazwa brzmi: asystent sędziego. Jego zadaniem jest przetestowanie odwagi psa. Istnieją trzy zasady, którymi musi się kierować: nie może zrobić psu krzywdy, zachowywać się naturalnie w kombinezonie oraz być fair w stosunku do zwierzęcia i jego przewodnika – mówi Gawron i kontynuuje: – Widzom, którzy nie znają istoty mondioringu wydaje się, że pies jest agresywny w stosunku do pozoranta, że chce go ugryźć. Prawda jest taka, że psy po szkoleniu sportowym nie są groźne, one chcą się bawić, a pozorant jest dla nich „dużym gryzakiem”, czyli, w pewnym sensie, nagrodą.

DSC_0985

Szkolenie zawodowe i sportowe psów to dwa odległe światy. Mój rozmówca pracuje w policji od 2001 roku. Dwa lata później trafił do Zakładu Kynologii Policyjnej w Sułkowicach podlegającego pod Centrum Szkolenia Policji, gdzie odbył sześciomiesięczny kurs przewodnika, w czasie którego poznał wszelkie tajniki swojej przyszłej pracy. Obecnie jest zapraszany do Sułkowic, ale już w roli nauczyciela. Jego pierwszy pies należał do grupy patrolowo-tropiącej. W 2008 roku prowadził pilotażowy program psa tropiącego do poszukiwania ludzi, z którym pracuje do dzisiaj. Pytam go, czy każdy może zostać przewodnikiem. – Myślę że tak, chociaż pewne cechy charakteru są niezbędne. Trzeba być cierpliwym, wyrozumiałym i mieć sporo czasu, bo to zajęcie zajmujące czasem więcej niż osiem godzin. Zwierzę wymaga poświęceń. Nawet gdy mam urlop staram się przynajmniej godzinę dziennie poświęcić na szkolenie – kończy Marcin Gawron.

Wojciech Kowalczyk