Pierwszy pomysł dotyczył pamiętnika. Chciała stworzyć platformę, na której będzie dzielić się ze światem swoimi przemyśleniami i tym, co aktualnie dzieje się w jej życiu. Szybko zrozumiała, że nie tędy droga, a prawdziwą twórczą wolność uzyska wówczas, gdy tematyka wpisów zbiegnie się z jej największymi pasjami: modą i makijażem. – Koleżanki co rusz radziły się mnie, jakie ubrania najbardziej do nich pasują. Postanowiłam, że stworzę bloga, który trafi do szerokiego grona odbiorców. Miałam nadzieję, że komuś tym pomogę – nie kryje Natalia Wołek, autorka www.dziewczeco.pl.
Jak wspomina, nie inspirowała się innymi blogerkami. – Gdy wystartowałam w 2014 roku, nie znałam tej branży. Nie kojarzyłam poszczególnych twórców. Pisałam przede wszystkim dla siebie – przyznaje raciborzanka. Opowiada, że od początku dzieliła się z czytelnikami wydarzeniami z własnego życia, chciała stworzyć silną więź z odbiorcą. Osiągnęła to dość wcześnie, co pozwoliło zmienić nieco profil bloga. – Interesowały mnie kosmetyki i moda. Traktowałam to jak zabawę, nie myślałam o stronie w kategoriach dużego projektu. Z czasem poznałam koleżanki „po fachu”, można nawet powiedzieć, że wirtualne kontakty zaprocentowały w realnym życiu. Każdy kolejny post motywował mnie do jeszcze większego zaangażowania – twierdzi Natalia.
Publikując pierwszy materiał miała trzynaście lat. To mało biorąc pod uwagę polską blogosferę która, jak twierdzi nasza bohaterka, w ostatnich latach ewoluowała w światowym kierunku. Dzięki prowadzeniu własnej strony Natalia nauczyła się tworzyć ciekawe, ale zwięzłe treści, poznała tajniki marketingu w sieci, nawiązała kontakty z reklamodawcami. – Niemal wszystko robię sama: od pozowania do zdjęć, ich obróbki, wyboru kreacji i rozwoju bloga pod kątem technicznym. To jedna z najcenniejszych lekcji w moim życiu – ocenia, dodając, że nigdy nie miała problemu z pracą przed obiektywem. – Czuję się naturalnie, uwielbiam sesje, a coraz częściej sięgam po aparat w prywatnych sytuacjach. Bawię się fotografią.
– Ciężko zaistnieć w sieci – podkreśla. – Dziś każdy może zostać internetowym twórcą. W moim przypadku receptą na to była i jest naturalność. Nie staram się dotrzeć do czytelników na siłę, blog jest na razie wyłącznie jednym z hobby, nigdy nie walczyłam o uznanie i rozpoznawalność – tłumaczy N. Wołek, a ja pytam, co myśli o stereotypach dotyczących blogerek modowych, zwanych przez niektórych szafiarkami. – Z całą pewnością ocenianie ich jako pustych dziewczyn jest krzywdzące. Ale takie opinie wynikają z niewiedzy i być może z zazdrości. To w wielu przypadkach bardzo inteligentne kobiety sukcesu, które z bloga zrobiły dobrze prosperujący biznes. Jedną z moich ulubionych szafiarek jest Jessica Mercedes, która nie boi się pokazywać nowych, w Polsce jeszcze kontrowersyjnych trendów. Inspiruje mnie także Joanna Biernacka – ma specyficzny styl, sama bym się tak nie ubrała, ale podziwiam ją za to, że jest sobą, nawet w obliczu hejtu, który ją zalewa – wymienia uczennica gimnazjum dwujęzycznego.
Jaki styl lubi najbardziej? – Świetnie czuję się w czerni, bieli i szarości, tylko czasami dodaje do tego jakiś kolorowy akcent. Uwielbiam jeans. Ubieram się w sieciówkach. Staram się pokazać młodym dziewczynom, że aby wyglądać rewelacyjnie, nie trzeba zaopatrywać się w najnowsze kolekcje znanych projektantów. Wystarczy odrobina kreatywności i odwaga – zapewnia. Inspiracji poszukuje głównie w internecie i książkach.
Statystyki jej strony szybują w górę, a to sprawia, że staje się atrakcyjnym partnerem dla wielu firm. – Promuję ich produkty. Coraz większe zainteresowanie sprawia, że zaczynam myśleć o blogu w kategoriach biznesowych – przekonuje Natalia, dodając, że to dobre zajęcie na najbliższe lata.
tekst Wojciech Kowalczyk, zdjęcia archiwum Natalii Wołek, Paweł Okulowski
You must be logged in to post a comment.