Niezwykły ogród o zapachu róż, paproci i… lukrecjowych cukierków

Chciała mieć piękny, kwitnący ogród, ale taki, który nie wymaga wiele pracy. I nie pochłania gigantycznych pieniędzy. Wydaje się to nierealne? A jednak! Kornela Granacka z Rydułtów udowodniła, że jeśli się chce, to można. – Plewienie zajmuje mi najwyżej 15 minut w ciągu roku – zapewnia.

Kornela Granacka jest mieszkanką Rydułtów. Pracuje w wodzisławskim „Ekonomiku”. Razem z mężem odziedziczyła dom. A wraz z nim działkę, na której rosło kilka rachitycznych drzew. – Kiedyś nie było takiej kultury ogrodowej, jaką mamy dziś. Było kilka drzewek owocowych i grządki. Taki stan rzeczy istniał praktycznie wszędzie. Postanowiłam zacząć „od zera” – wspomina. Efekt zwala dziś z nóg. Piękny, różnorodny, a przy tym tworzący spójną całość – taki jest ogród mieszkanki Rydułtów. Może się wydawać, że jego utrzymanie zajmuje mnóstwo czasu. Okazuje się, że nic bardziej mylnego. Dlatego poprosiliśmy Kornelę Granacką o garść porad dotyczących ogrodu.

Skąd zainteresowanie ogrodnictwem?
Pierwsza myśl o pięknym ogrodzie pojawiła się w głowie mieszkanki Rydułtów nie w momencie, kiedy odziedziczyła dom. Było to dużo wcześniej. – Jako dziecko leżałam chora w łóżku i czytałam „Tajemniczy ogród”. Już wtedy wiedziałam, że kiedyś taki ogród będę miała. Ktoś powiedział: „marzenia się nie spełniają, marzenia się spełnia”. Kiedy i na mnie przyszedł taki czas, żeby w jakimś miejscu zapuścić korzenie, stworzyć enklawę, jakiś swoisty azyl, który oddzieli mnie od reszty świata i problemów. Zakasałam rękawy i stwierdziłam „do roboty” – mówi Kornela Granacka.

Od czego zacząć?
Zanim się cokolwiek zacznie robić, powinno się sobie zadać pytanie: czemu ten ogród ma służyć? Rekreacji czynnej czy raczej biernej? Ma być miejscem do opalania i np. grillowania, czy może ma być reprezentacyjny? Czy ogród ma dostarczać własnych warzyw? A może powinien łączyć wszystkie te funkcje? – Dużym ułatwieniem może być potraktowanie ogrodu jak pomieszczenia, np. pokoju, w którym ustawiamy meble. Z tą różnicą, że nasze meble są żywe i wciąż rosną – podkreśla pani Kornela. Warto też na początku, nawet przez kilka lat, obserwować jaki mamy krajobraz za płotem, jakie rośliny dobrze rosną u sąsiadów, a które radzą sobie gorzej. Pozwoli to dobrze dobrać rośliny. – Tłem dla mojego ogrodu jest las, stąd też jego bardzo naturalistyczny charakter, bez strzyżonych topiarów jak w ogrodach formalnych. U mnie rośliny się przenikają i uzupełniają. I choć miejsce, które tworzę, raczej przypomina park z meandrującymi ścieżkami, z piętrowymi rabatami niczym współczesne bukiety, to tworzy spójną całość, a las za płotem jest cudownym, drugim planem i optycznym przedłużeniem ogrodu – mówi Kornela Granacka. W przypadku ogrodu pani Korneli pierwszym etapem było zagospodarowanie skarpy. Nie bez powodu. Po remoncie domu została sterta gruzu. W jednym z poradników mieszkanka Rydułtów wyczytała, że gruz można wykorzystać przy konstruowaniu ogrodowych skarp, bo zapewni on wzniesieniu bardzo dobry drenaż.

Czy istnieje „ogród bezobsługowy”?
Nie ma się co łudzić – ogród w wersji „dla leniwych”, czyli „ogród bezobsługowy” nie istnieje, ale można sobie wielu prac zaoszczędzić. – Dzięki porządnemu ściółkowaniu korą, plewienie zajmuje mi najwyżej 15 minut w ciągu roku. Według mnie nie ma nic gorszego od zaniedbanego ogrodu. Kiedy się dobrze zaplanuje przestrzeń i nasadzenia, pielęgnacja ogrodu sprowadza się do wiosennych porządków, kiedy to trzeba wygrabić trawnik, ściąć trawy, przyciąć krzewy i dostarczyć nawóz. Potem na bieżąco usuwać przekwitłe kwiatostany. Nigdy nie sprzątam rabat jesienią. W zaschniętych nadziemnych częściach bylin znajdują schronienie na zimę owady, a w kopkach gałęzi i liści śpią jeże – podkreśla.

Zasada „5 minut”
Oczywiście najbardziej pracochłonne są początkowe prace podczas zakładania rabat, a pominąć się ich nie da: zdarcie darni, przekopanie ziemi i dokładne wybranie z niej chwastów. – Bo samo posadzenie roślin to już wielka przyjemność! U siebie stosuję metodę: wszystko, czego wykonanie zajmuje mniej niż 5 minut, wykonaj od razu. Dzięki tej metodzie udaje mi się utrzymywać porządek i w domu, i w ogrodzie, nie narażając się na mało przyjemne, wielogodzinne porządki – zaznacza.

Czy potrzeba wielu lat, aby ogród wyglądał dobrze?
Ogród Korneli Granackiej to przykład tego, że wcale nie potrzeba dziesiątek lat, aby cieszyć się ładnym, dojrzałym ogrodem. Większość rabat powstała po roku 2012, a zatem zupełnie niedawno. – Naprawdę wystarczy zaledwie kilka lat, aby swoją przestrzeń zmienić i stworzyć coś wyjątkowego. Jest tylko jeden warunek: trzeba to odpowiednio przemyśleć i wykonać, stosując odpowiednie gatunki roślin – mówi.

Jakie rośliny wybrać?
Dobierając rośliny do ogrodu warto zrobić to tak, aby zdobiły ogród przez okrągłe 12, a nie tylko przez kilka miesięcy. Aby to osiągnąć, w głównej mierze trzeba postawić na rośliny iglaste, które powinny stworzyć główny szkielet ogrodu. – Muszę w tym miejscu wspomnieć o jakże ważnym aspekcie – walce ze smogiem. Typowe drzewo iglaste, jakim jest sosna, absorbuje odpowiednio 1 tonę dwutlenku węgla na każdy metr sześcienny przyrostu i produkuje przy tym ponad 700 kg życiodajnego tlenu. Jedna duża sosna wydziela tyle tlenu, ile zużywają 3 osoby, dwa drzewa średniej wielkości zaspokajają potrzeby jednej osoby! – podkreśla. Wszystkie inne rośliny, w szczególności liściaste i kwitnące, powinny być uzupełnieniem tych iglastych. Ogród z samych iglaków byłby bardzo smutny i nudny. Takie podejście gwarantuje to, że nawet w okresie bezlistnym, ogród nie jest pusty. Ogród nie pustoszeje, nie wygląda na „martwy” czy niezagospodarowany. – Warto też stawiać na gatunki „sprawdzone”, ja je nazywam „rośliny żelazne”, innymi słowy pospolite, które w uprawie nie sprawiają szczególnych trudności, a poza tym dobrze radzą sobie w naszym klimacie. Rośliny, którym nie zaszkodzi mróz, susza, deszcz czy choroba – dodaje.

Ulubiony zakątek
Ulubioną częścią ogrodu jest dla pani Korneli „Cienisty zakątek”. Znajdziemy tam rośliny cieniolubne. – Niesamowicie pachnie, na przykład paprociami. Wytworzył się w tym miejscu specyficzny mikroklimat. Dzięki temu jest o prawie 10 stopni chłodniej niż w pozostałych częściach ogrodu – podkreśla mieszkanka Rydułtów.

„Złota” rada?
W zagospodarowaniu ogrodu warto też stosować dyscyplinę, czyli trzymać się obranego kierunku zarówno w doborze roślin, jak i stosowaniu różnego rodzaju architektury ogrodowej, dodatków i nawierzchni. Nie warto sadzić wszystkich rodzajów wszystkiego i stosować wszystkich dostępnych materiałów dekoracyjnych. W zamian za to lepiej wybrać określoną grupę roślin, również kolorystyczną, i określoną grupę materiałów, którą warto powielać w konkretnych częściach ogrodu. Spowoduje to, że ogród będzie spójny i harmonijny.

Skąd pomysł na nazwę?
Ogród Korneli Granackiej ma swoją nazwę. To „Lukrecjowy ogród”. – Nazwę ogrodu wymyśliłam zakładając bloga, na którym dokumentuję moje poczynania w zakresie „ogrodowania”. Nazwa miała być unikalna, łatwa do zapamiętania i koniecznie mieć pozytywne znaczenie, bo przecież chcę tym ogrodniczym optymizmem „zarazić”, kogo tylko się da. Burza mózgu przyniosła efekt w postaci głównego tematu – ogród, a także tego co lubię w nim podjadać – lukrecjowe cukierki. I tak powstał „Lukrecjowy ogród”. Chyba nie byłabym sobą, gdybym nie dodała, że Lukrecja to bohaterka mojej ulubionej książki „Zima w Lizbonie”, której autorem jest Antonio Munoz Molina – tłumaczy.

Po co blog?
Bloga (którego można znaleźć pod adresem: https://lukrecjowyogrod.blogspot.com) postanowiła założyć z kilku powodów. – Jednym z nich jest obserwacja własnych poczynań, bo pamięć jest przecież zawodna, a blog to taki jakby pamiętnik. Dzięki niemu mogę obserwować jak bardzo zmienia się miejsce, które tworzę, a także pozwala wyciągać wnioski – co się sprawdza, a co nie. Mam też nadzieję, że jako nieco bardziej doświadczona koleżanka, która „czasy ignorancji ogrodniczej” ma już za sobą, pomogę tym, którzy dopiero zaczynają swoją przygodę z ogrodem – mówi. Poza tym stara się też pokazać, że zakładając ogród wcale nie trzeba angażować w tym celu ani projektantów, ani gigantycznych pieniędzy. Bo ogród można przemyśleć, rozplanować i wykonać samemu.

Inspiracje i wiedza?
Żyjemy w czasach, kiedy dostęp do internetu jest łatwy. A to właśnie ta wirtualna przestrzeń okazała się miejscem, w którym Kornela Granacka poznała wiele osób dzielących się swoją ogrodniczą pasją i dobrą radą. – Internet dostarczył też wiedzy zarówno na temat roślin i ogrodnictwa, ale także projektantów ogrodów. Moimi absolutnymi guru w tej dziedzinie są Beth Chatto oraz John Brookes, niestety oboje zmarli tej wiosny. Dobrze, że zostały po nich ogrody – prawdziwe arcydzieła sztuki ogrodniczej oraz książki, które napisali – zaznacza.

Teoria Korneli Granackiej na temat „pięknego ogrodu w pigułce”

Konieczne są w nim:

  • ramy ogrodu (drzewa i krzewy), czyli coś, co oddzieli go od reszty świata i uczyni przytulnym
  • woda w jakiejkolwiek postaci
  • różnorodność zakątków, najlepiej jeśli część jest schowana za krzewami lub żywopłotem
  • zadbany trawnik
  • rabaty bylinowe
  • róże (choć kilka, najlepiej wybrać te z symbolem ADR, bardzo odporne na choroby)
  • pnącza (też muszą być)
  • tajemnicze zacienione zakątki, takie dzikie jak dżungla
  • rośliny zimozielone

 

A ponadto:

1. Roślinność powinna układać się piętrami. Im dalej od wolnej przestrzeni ogrodu – tym roślinność wyższa. Czyli: trawnik, rośliny jednoroczne i dwuletnie, byliny, dalej niskie, potem wysokie krzewy, a na końcu drzewa. Jeśli liście lub igły drzew będą w tonacji zielono-niebieskiej, nasz ogród nabierze przestrzeni. W ogrodzie działa zasada stosowana w dawnym malarstwie krajobrazowym, gdzie dalsze plany (tło) są najczęściej utrzymane w tonacji błękitu pruskiego. To optycznie oddala, daje efekt „powietrza”.

2. Nadmiar gatunków i kolorów – zwłaszcza w niedużym ogrodzie, wprowadza bałagan, w którym trudno zapanować nad kompozycją. Lepiej więc sadzić co najmniej po kilka sztuk tego samego gatunku, a z kolorami nie przesadzać, no chyba że ktoś lubi takie bardzo krzykliwe zestawienia. Jednak nie sposób w takim ogrodzie odpocząć. Z moich obserwacji wynika, że dobrze wyglądają ogrody o stonowanej kolorystyce. Jeśli krzewy i drzewa mają kilka odcieni zieleni (od cytrynowej po niebieskości) dodajmy do nich kwiaty w pastelowych odcieniach.

Magdalena Kulok