Supershot – Krowiarki doczekały się książęcego potomstwa

W oborze w Krowiarkach o narodzonych niedawno maluchach mówi się księżniczki i książęta, bo nie dość że ich ojciec pochodzi z Wielkiej Brytanii, to jeszcze jest najlepszym spośród wycenionych genomowo na świecie buhajem.


– Przy zastosowaniu tradycyjnych metod o buhaju można coś powiedzieć dopiero po pięciu latach na podstawie wyceny wydajności jego córek. W przypadku Supershota jego wycena następuje już po roku na podstawie badań genetycznych krwi. Materiał genetyczny, który zakupiliśmy z firmy Top Gen nabyło wiele firm mleczarskich w Polsce, ale to właśnie w Krowiarkach urodził się pierwszy potomek – mówi dyrektor Zakładu Nasienno-Rolnego Modzurów Jan Staroń. Dziennikarze redakcji „Agronowin” jako pierwsi przyjrzeli się niezwykłemu potomstwu. Trzy jałóweczki i dwa buhajki, które w przyszłości mają zdobywać najwyższe oceny produkcyjne od razu podbiły nasze serca.

_OQL7909

Trzy cieliczki najwyższej klasy HF nie zdają sobie jeszcze sprawy, że to właśnie na nich spoczywa odpowiedzialność za poprawę wydajności mlecznej w przyszłości. Na razie czekają na swoje imiona, które najprawdopodobniej po matkach, zostaną im nadane przez Polską Federację Hodowców Bydła i Producentów Mleka.

_OQL7827

W pomieszczeniu zwanym bankiem siary przechowywana jest siara jałówek, która jest bogata w odpowiednią ilość antyciał. Młode matki, które cielą się pierwszy raz, w 90 procentach mają bardzo słabej jakości siarę, dlatego ich młodym podaje się tę z banku, pochodzącą od krów w wieku trzech lub czterech lat. Czterolitrowe porcje siary rozmraża się w specjalnym urządzeniu w temperaturze 40 0C przez pół godziny i serwuje maluchom za pomocą sondy. Tylko taki system gwarantuje, że cielak zostanie zaopatrzony w 100 procentach w odpowiednią ilość antyciał. Siarę należy podać najlepiej w pierwszych dwóch godzinach po wycieleniu, bo z biegiem czasu spada przyswajalność antyciał przez cielaka.

_OQL7805

Kierownik Zbigniew Możdżeń prezentuje mikser firmy Urban, w którym przygotowuje się preparaty mlekozastępcze rozcieńczone w odpowiednich proporcjach z wodą. Jest on sterowany komputerem, który wszystkim zwierzętom zapewnia mleko w temperaturze 40 st. C

_OQL7838

Irena Piechula przewozi wiaderka do miejsca, w którym w pomieszczeniach zwanych igloo trzymane są najmłodsze latorośle, w tym potomkowie Supershota. Ostatni z nich, trzeci cielaczek przebywa jeszcze w porodówce.

_OQL7798

Każdy cielak ma swoje wiaderko, które po pojeniu jest myte i zawieszane na specjalnym stojaku, by w naturalny sposób wyschło do następnego karmienia. W ten sposób unika się kontaktu z bakteriami, które mogłyby się dostać do mleka. Wiaderko dla najmłodszych cieląt posiada smoczek, który został umieszczony na takiej samej wysokości jak wymię matki.

_OQL7844

Zygmunt Sładek transportuje mleko za pomocą wózka do pojenia cieląt. Dzięki dużym kołom można nim łatwo sterować, a znajdujące się w zbiorniku mleko utrzymuje stałą temperaturę.

_OQL8010

Za pomocą pistoletu pracownik jest w stanie odmierzyć taką porcję mleka, jaka ma być podana zwierzęciu. Karmienie odbywa się dwa razy dziennie: rano i popołudniu. Oprócz preparatów mlekozastępczych cielaki cały czas mają do dyspozycji świeżą wodę i suchą paszę w granulacie zmieszaną z ziarnem kukurydzy. Problemów z jedzeniem nie ma żadnych. Wszystkie maluchy wypijają mleko do ostatniej kropli.

_OQL7943

Być może za kilka lat ten męski potomek po Supershocie zostanie wytypowany do testów rozrodu

_OQL7956

W oczekiwaniu na mleko można się zająć ogrodzeniem…

_OQL8058

Po pięciu dniach spędzonych na porodówce maluchy trafiają do igloo, gdzie przebywają następne 25 dni. Choć nawzajem się widzą, każdy z nich mieszka oddzielnie, co zapobiega rozprzestrzenianiu się zarazków i bakterii chorobotwórczych. Obsłudze łatwiej jest też wychwycić nietypowe zachowanie cielaka, które może być symptomem jakiejś choroby.

Tekst Katarzyna Gruchot | zdjęcia Paweł Okulowski

_OQL7976
Supershot – gwiazda wśród buhajów

Zadebiutował w 2014 r., rzucając świat na kolana wynikami wyceny. Od momentu wprowadzenia do sprzedaży, jego nasienie było towarem deficytowym, gdyż każdy hodowca chciał być właścicielem cieląt po tak obiecującym buhaju. Od kilku miesięcy dochodzą do nas sygnały z różnych części świata, na temat powiększającego się grona jego cieląt. W zakładzie Danko w Modzurowie, na fermie w Krowiarkach przyszły na świat pierwsze w Polsce cielęta po tym buhaju (trzy jałówki i jeden byczek). O kim mowa? O gwieździe światowej wyceny – buhaju Cogent Supershot, który po raz pierwszy w historii wyceny amerykańskiej, osiągnął niespotykany dotąd poziom indeksów, przekraczając 1000 $ w indeksie LNM (1047 $ wycena 04/2014 i 1038 $ wycena 08/2014).

Cogent Supershot jest najlepszym produktem w ofercie firmy TOP GEN Sp. z o.o., która importuje nasienie buhajów z Wielkiej Brytanii, Francji i Stanów Zjednoczonych i wprowadza osiągnięcia światowej genetyki do polskich programów hodowlanych bydła mlecznego. Supershot będący własnością brytyjskiej firmy Cogent posiada wyjątkową wartość genetyczną i hodowlaną. Najlepiej wiedzą o tym kierujący firmą TOP GEN Sp. z o.o. w Głubczycach – dyrektor zarządzający Anna Mikulska-Pospiszel i dyrektor ds. operacyjnych Zbigniew Pietryszyn.

Trzy wielkie przełomy w hodowli

– W hodowli bydła mlecznego można wyróżnić trzy przełomowe momenty – tłumaczy dyrektor Anna Mikulska-Pospiszel. Pierwszy – związany z wprowadzeniem w latach 50. naszego wieku sztucznej inseminacji i stopniowego odchodzenia od krycia naturalnego. Umożliwiło to zwiększenie liczby córek po danym buhaju, a co za tym idzie – podniosło wiarygodność wyceny z 70% do 99 %, gdyż im więcej córek w terenie, tym więcej uzyskuje się informacji niezbędnych do wyceny i selekcji.

Drugim wielkim przełomem była możliwość zaoferowania hodowcom nasienia seksowanego, tudzież sortowanego. Dzięki temu zwiększa się (do 90%) odsetek urodzeń jałówek przeznaczonych na remont stada lub sprzedaż (dodatkowy zysk dla hodowcy). Co ważne, skuteczność inseminacji nasieniem seksowanym i tradycyjnym jest taka sama. Firma TOP GEN była prekursorem sprzedaży nasienia seksowanego w Polsce. Pierwsze porcje sprowadzone zostały w 2003 r. z Wielkiej Brytanii.

Trzecim i z pewnością nie ostatnim przełomem w światowej hodowli jest wykorzystanie badań nad genomem bydła w celu dokładniejszej selekcji i przyspieszenia postępu genetycznego populacji na całym świecie. – Decydujące jest tutaj badanie próbki DNA (z krwi lub sierści) pobranej po urodzeniu cielęcia. To na jego podstawie określa się wartość hodowlaną danego osobnika, skracając czas potrzebny do wyceny buhaja o całe pięć lat. Naukowcom udało się zlokalizować markery na łańcuchu DNA, które odpowiedzialne są m.in. za wysokość produkcji, czy zawartość tłuszczu i białka w mleku – tłumaczy dyrektor Anna Mikulska-Pospiszel.

Takim właśnie buhajem genomowym jest Cogent Supershot. Po przeanalizowaniu jego próbki DNA okazało się, że jest to super gwiazda wśród buhajów. Wyhodowany w Holandii, w pierwszych dniach życia został wyceniony genomowo, co zadecydowało o jego dalszym użytkowaniu. W wieku 2 miesięcy został sprowadzony do Wielkiej Brytanii i włączony do stada Cogent. Pierwsze porcje nasienia pobrano od niego w 8-9 miesiącu życia. Trafiły one najpierw do stacji inseminacyjnych realizujących program hodowlany, a następnie do hodowców, którzy inwestują w potencjał genetyczny. Takim gospodarstwem jest również Danko w Modzurowie. Dziś drogą skutecznej inseminacji, mamy pierwsze w Polsce cielęta po tym znakomitym buhaju. Będziemy bacznie je obserwować i śledzić ich postępy” – mówi pani Dyrektor Anna Mikulska-Pospiszel.

Buhaje genomowe – przyszłością hodowli

Każdy buhaj, niezależnie od tego, czy został wyceniony genomowo czy tradycyjnie, ma swoją wycenę, która obejmuje zarówno produkcję (wydajność mleka, białka, tłuszczu), jak i pokrój. Wiemy zatem, czego można spodziewać się po córkach danego buhaja – czy będą dawały dużo mleka, jakiego będą kalibru, jaka będzie lokomocja itd. Różnica polega na tym, iż w przypadku buhajów wycenionych metodą tradycyjną trzeba było czekać przynajmniej pięć lat, aż jego córki ukończyły pierwszą laktację, co dawało możliwość oceny tego buhaja. W przypadku buhajów genomowych oszczędzamy cenny czas, znając wynik wyceny już po kilku dniach. Wybieramy zatem do hodowli tylko i wyłącznie te osobniki, które spełniają kryteria – reszta jest usuwana, co nie generuje dodatkowych kosztów utrzymania.

– Producenci mleka mogą korzystać z lepszej genetyki dzisiaj, podczas gdy przy wykorzystaniu metody tradycyjnej (oceny na córkach), byłaby dla nich nieosiągalna przez najbliższe cztery sezony. Dzięki wycenie genomowej producenci mleka mogą uzyskać potomstwo po najlepszych buhajach „od ręki” bez zbędnego okresu oczekiwania na ich tradycyjną wycenę córek – tłumaczy pani dyrektor.

(ewa)