Julia Georges. Estrada to jej żywioł

Napisać o niej, że zarówno zjawiskową urodą jak i magnetycznym śpiewem zwala z nóg, to tak, jakby nic nie napisać. Od lat jej drugim domem jest scena. Przed występami nie czuje lęku, lecz mobilizujący stres, na estradzie – rozpierają ją jedynie pozytywne emocje. Po latach zabawy głosem, postanowiła spełnić kolejne marzenie: zostać aktorką. Jak sama przyznaje, bez tego nigdy nie poczuje się spełniona.


_OQL1300

Mimo młodego wieku, wydaje się być dojrzalsza niż większość swoich rówieśniczek. Wie, czego chce. Już kilka lat temu wytyczyła sobie prostą ścieżkę do spełnienia marzeń i konsekwentnie nią podąża. Jakiś czas temu, jako pierwsza w powiecie raciborskim, otrzymała stypendium ministra za osiągnięcia w dziedzinie kultury.

Na jej muzycznym potencjale poznano się już w Szkole Podstawowej w Bieńkowicach, do której uczęszczała. Nauczyciele, jak i klasowi znajomi powtarzali jej co rusz, że ma talent i powinna dobrze go wykorzystać. Śpiewała dla siebie, czerpiąc z tego przyjemność, jakiej nie dawało jej nic innego. Jako wokalistka, pierwsze poważne kroki postawiła jednak dopiero w Gimnazjum nr 1 w Raciborzu. To właśnie tam, za namową swojej wychowawczyni Małgorzaty Teodorowicz-Wycisk stała się etatową uczestniczką szkolnych akademii i okolicznościowych występów. – Pani Małgosia przekonała mnie, aby poszła jeszcze dalej i zapisała się na zajęcia w Młodzieżowym Domu Kultury w Raciborzu. Tak zrobiłam. Trafiłam pod opiekę pani Elżbiety Biskup i pana Andrzeja Biskupa. Dzięki nim rozwinęłam skrzydła – wspomina z uśmiechem Julia.

Zajęcia w raciborskim MDK nie poszły na marne. Julia zaczęła odnosić sukcesy. – Jednym z pierwszych było zdobycie nagrody specjalnej Jerzego Buzka podczas Festiwalu Piosenki Europejskiej Racibórz 2013. Ponadto, zdobyłam drugie miejsce na Festiwalu Europejskim na Ukrainie w 2013 roku, a w tym roku wzięłam udział w Festiwalu Piosenki Aktorskiej w Koszalinie – wymienia 16-latka i kontynuuje: – Konkurencja na tego typu konkursach jest zawsze bardzo duża. Aby coś osiągnąć, trzeba wznieść się na wyżyny swoich umiejętności – ocenia Julia Georges i zdradza, jak wyglądają przygotowania do prestiżowych imprez muzycznych czy przesłuchań: – Na przykład do Festiwalu Piosenki Europejskiej przygotowujemy się kilka miesięcy. Zazwyczaj w grudniu czy w styczniu każdy z uczestników wybiera repertuar: zawsze jedna piosenka musi być w języku polskim, z kolei druga w którymś z języków europejskich. Ja najlepiej odnajduję się w utworach francuskojęzycznych – zdradza.

_OQL1374

Inspiracją dla Julii od lat jest musical Metro. – To dzięki niemu zrozumiałam, że chcę zostać piosenkarką, a później aktorką. Połączenie tych dwóch dziedzin jest świetnym doświadczeniem. To zdecydowanie moje klimaty – mówi z uśmiechem Julia Georges. Jedną z pierwszych osób, które obudziły w nastolatce poczucie, że ma potencjał aktorski była Elżbieta Biskup, kolejną – pochodząca z Raciborza aktorka Roksana Lewak. – To za sprawą tej ostatniej zdecydowałam się wysłać zgłoszenie na Warsztaty Aktorskie Doroty Zięciowskiej w Krakowie. Pani Dorota zdziwiła się, że jestem taka młoda, po czym zaprosiła na rozmowę – mówi z satysfakcją Julia.

Na zajęcia do Krakowa będzie dojeżdżać co drugi weekend. Na co dzień będzie uczyć się w I Liceum Ogólnokształcącym w Raciborzu w klasie o profilu biologiczno-chemicznym. – Będę musiała łączyć działalność na wielu frontach. To duże wyzwanie, zważywszy, że dotychczas weekend poświęcałam na naukę. Pojawił się oczywiście pomysł, aby na stałe przenieść się do Krakowa, gdzie uczęszczałabym do liceum aktorskiego. Na szczęście moja mama wykazała się rozsądkiem i przekonała mnie, że to nie jest dobre rozwiązanie. Dlaczego? W przypadku, gdybym nie dostała się do szkoły aktorskiej, zostałabym z niczym, bez konkretnego wykształcenia – wyjaśnia licealistka. Nie kryje, że alternatywą dla aktorstwa jest pójście w ślady rodziców lekarzy.

Julia odbyła już pierwsze zajęcia w Krakowie. – Nauka składa się z kilku płaszczyzn. Najpierw trafiłam na lekcję indywidualną, podczas której pracowałam z tekstem z „Pana Tadeusza” – musiałam go zinterpretować, przedstawić kilka scenek itp. Później czterogodzinne i bardzo trudne zajęcia grupowe, na których prowadzący przypisywali każdemu z nas jakieś zadanie. Nie ukrywam, że trochę się tego bałam, ponieważ w całej grupie jestem najmłodsza i najmniej doświadczona. Jedna z dziewczyn dostała zadanie typu: bądź pralką albo wciel się w bakterię świńskiej grypy – śmieje się Julia i dodaje: – Uważam, że mój młody wiek jest sporą zaletą. Niewiele osób zaczyna przygodę z aktorstwem tak wcześnie.

Warsztaty Aktorskie Doroty Zięciowskiej, jak tłumaczy Julia, przygotowują do aplikowania do szkoły aktorskiej. – Wstępnie chciałabym iść do Łodzi. Kiedyś planowałam napisać międzynarodową maturę i wysłać podanie za Ocean, ale to pozostanie raczej jedynie w strefie moich marzeń.

_OQL1417

Julia wychodzi z założenia, że wszystkiego można się nauczyć. – Według mnie talent stanowi jedynie procent efektu końcowego, dziewięć procent to chęci a reszta – ciężka i systematyczna praca. W śpiewaniu jak i w aktorstwie większości rzeczy trzeba uczyć się samemu, wykładowca czy nauczyciel może jedynie wskazać kierunek, ale wszystko zależy od ciebie – twierdzi nastolatka, a ja pytam co jest najważniejsze, gdy się stoi na scenie. – Pewność siebie. Nie można dać się zjeść tremie. Jeśli chodzi o aktorstwo, to kluczem do wszystkiego jest naturalność oraz warsztat. Proporcje między nimi rozkładają się, według mnie, po połowie.

Jej największym pragnieniem jest pojawienie się na dużym ekranie, najlepiej w zagranicznej produkcji. Jedną z pasji Julii jest literatura, nic więc dziwnego, że chciałaby wystąpić kiedyś w ekranizacji jakiejś książki. – Droga do tego jest jednak długa i kręta. Niewielu się udaje. Myślę już nad tym, aby zgłosić się do którejś z agencji aktorskich i czekać na swoją szansę – kończy z optymizmem Julia.

Tekst Wojciech Kowalczyk | zdjęcia Paweł Okulowski

_OQL1409