Kiedyś kopalniana cechownia, dziś centrum wspinaczkowe

Z Mateuszem Czempielem, właścicielem Centrum Wspinaczkowego „Cechownia”, rozmawiamy między innymi o modzie na wspinanie, korzyściach wynikających z uprawiania tego sportu oraz pasji i pracy instruktora.


Kiedy i w jakich okolicznościach doszło do powstania Centrum Wspinaczkowego „Cechownia” i dlaczego znajduje się ono w tym właśnie miejscu?
Jesteśmy w pomieszczeniu cechowni byłej kopalni KWK Rymer, która została zamknięta na początku XXI wieku. My zawitaliśmy tutaj po raz pierwszy około roku 2007. Kiedy przeszliśmy progi cechowni, od razu spodobało nam się to miejsce i rozpoczęliśmy rozmowy z Kompanią Węglową, która do chwili obecnej jest właścicielem tego obiektu. Można powiedzieć, że znaleźliśmy się we właściwym miejscu i czasie, by utworzyć tutaj ściankę wspinaczkową. Wpadł nam do głowy taki właśnie pomysł, więc zaczęliśmy działać i działamy do dziś. Centrum „Cechownia” wciąż istnieje, ludzie się wspinają, a my się rozwijamy.

W jaki sposób można rozpocząć swoją przygodę ze wspinaniem?
Przede wszystkim trzeba podjąć decyzję, żeby wybrać się na ściankę wspinaczkową. Ja każdemu powtarzam, że nie jest to temat ani trudny, ani skomplikowany. Najważniejsze jest zastosowanie się do zasad bezpieczeństwa. Nie różni się to niczym od uprawiania narciarstwa, jazdy na łyżwach, pływania, czy innych dyscyplin sportu. Jeśli robi się to z głową, w sposób bezpieczny i bez brawury, to będzie to tylko świetna zabawa i pozytywne zmęczenie bez przykrych incydentów.

DSC_0030

Jaki sprzęt potrzebny jest do uprawiania wspinaczki?
Tak naprawdę nic nie trzeba mieć, bo przychodząc na naszą ściankę, czy każdą inną, gwarantowana jest opieka instruktorska, a sprzęt znajduje się na miejscu i można go wypożyczyć. Tak więc, żeby zacząć się wspinać, wystarczy zwykły strój i obuwie sportowe. Oczywiście, można zaopatrzyć się na przykład w dedykowane obuwie, które nieco ułatwia wspinanie. To tego uprzęże, karabinki, liny. Jednak tak jak mówiłem, każda ściana jest w to wyposażona i przygotowana dla osób, które rozpoczynają przygodę ze wspinaczką.

Na jakich ściankach i w jaki sposób można się wspinać w „Cechowni”?
Ogólnie rzecz biorąc, na ściankach uprawiamy wspinaczkę sportową. Można wspinać się do góry z liną. U nas ściana ma około 8 metrów wysokości. Można powiedzieć, że jest ona średnia, bo istnieją w Polsce ściany wysokie na 15-20 metrów. Wspinanie odbywa się pod sam sufit, wszystko z liną i asekuracją. U nas można się też wspinać, uprawiając tzw. bouldering. Są to niższe ścianki, mające około 3 metrów wysokości. Nie ma tutaj tej tradycyjnej asekuracji linowej, bo zeskakuje się, bądź spada, na miękki materac.

Czy trzeba posiadać jakieś konkretne predyspozycje, żeby „bawić się” we wspinaczkę?
Nie. Nie trzeba być ani silnym, ani jakoś niesamowicie zbudowanym i umięśnionym. U nas wspinają się już czteroletnie dzieciaki i one są dowodem na to, że nie trzeba mieć wielkiej tężyzny fizycznej. Wspinają się też osoby niepełnosprawne. Tak naprawdę wystarczy być odpowiednio zmotywowanym i po prostu chcieć. Bo wspinanie się po tych najłatwiejszych ściankach jest jak poruszanie się po drabince gimnastycznej na sali.

Czyli liczy się nie siła, a technika?
Wspinanie jest mega złożone i tak jak w każdym sporcie, technika jak najbardziej się liczy, ale siła również. Chodzi jednak o to, że praktycznie każda osoba, wzięta z ulicy, jeżeli nie będzie przesadnie się bała czy cierpiała na lęk wysokości, na najłatwiejszych ścianach jest sobie w stanie poradzić. A lęk wysokości również można pokonać.

DSC_0028

Jakie ważniejsze zawody odbywają się w Centrum Wspinaczkowym „Cechownia”?
Pod koniec zeszłego roku już po raz drugi odbywał się u nas puchar Śląska w boulderingu. Jest to cykl imprez, który obejmuje 5 ścian. Są to zawody odbywające się raz w miesiącu. Poza naszą ścianką, zawodnicy wspinali się w Gliwicach, Jastrzębiu, Bielsku i Rudzie Śląskiej. Jak w każdym cyklu, zwycięzcą jest ta osoba, która nazbiera najwięcej punktów w poszczególnych edycjach. W latach wcześniejszych robiliśmy też zawody, które były naszą inicjatywą, czyli Cechownia BouldeRing. W rywalizacji brali udział zawodnicy z południa Polski. Mam nadzieję, że w tym roku znów uda się coś takiego zorganizować. Warto też powiedzieć, że zawody wspinaczkowe, poza rywalizacją, są także meetingami towarzyskimi, spotkaniami znajomych, a samo wspinanie jest takim elementem łączącym. Wiadomo, że ktoś musi być najlepszy, ale nie jest to jakiś priorytet.

Jak rozpoczęła się twoja przygoda ze wspinaczką i na jakim etapie jesteś obecnie?
W moim przypadku wspinanie rozpoczęło się na przełomie lat 1999 i 2000. Były to wakacje na Jurze Krakowsko-Częstochowskiej, konkretnie w Morsku. Okazało się, że jest to miejscowość wspinaczkowa. Razem z kolegą Łukaszem mieliśmy już jakieś pojęcie o linach, a tam, na Jurze, odbyło się pierwsze wspinanie na skałkach. Rok później odbyłem kurs wspinaczkowy, a następnie kurs taternicki. Późniejsze lata to czynne uprawianie wspinania i kurs instruktorski. W tej chwili jestem uczestnikiem kursu trenerskiego we wspinaczce sportowej, który organizuje Polski Związek Alpinizmu.

Co zrobić, by zostać członkiem Centrum „Cechownia”?
Wspinanie w Rybniku nie jest sformalizowane. Nie ma klubu, nie ma stowarzyszenia. Nie jesteśmy tez klubem wysokogórskim. Także to wspinanie odbywa się na platformie koleżeńskiej i towarzyskiej. Dalego przyjść do nas może każdy, nie ma żadnych ograniczeń.

DSC_0032

Czy wspinaczka jest sportem kontuzjogennym?
Jak każdy sport, który po czasie uprawiany jest zawodowo, niesie za sobą ryzyko kontuzji. No ale to dotyczy każdej dyscypliny. Natomiast wspinaczka, uprawiana w sposób rekreacyjny, jest świetnym sportem ogólnorozwojowym. Można powiedzieć, że w trakcie wspinania zaangażowane są wszystkie mięśnie, od czubków palców w nogach do czubków palców uniesionych w górę rąk. Wspinanie świetnie rozwija. Z drugiej strony jest ta sfera, która odbywa się w głowie, a więc psychika. Ten sport wiąże się z różnymi przeżyciami. Dla jednych będzie to pokonanie lęku wysokości, dla drugich przejście trudniejszej drogi wspinaczkowej. Ilu wspinaczy, tyle motywacji. Jedni przychodzą dla świetnej formy, inni biorą udział w zawodach, jeszcze inni trenują pod wspinanie w skałach. Poza tym wspinanie jest dla wszystkich. O ile istnieje dolna granica (3-4 lata), to górna jest otwarta. Na Zachodzie znajdziemy nawet osiemdziesięciolatków, którzy wciąż aktywnie się wspinają i czerpią z tego przyjemność.

A czy prowadzenie centrum wspinaczkowego to dobry sposób na biznes?
No tak, jest to jakiś biznes, ale ja nie lubię postrzegać tego w ten sposób. Może nie każdy się ze mną zgodzi, ale bardziej od biznesu kręci mnie samo wspinanie się, uczenie innych i przekazywanie wiedzy. A przy okazji staje się to w pewnym stopniu źródłem utrzymania.

Masz jakieś plany związane z rozwojem lub zmianami w „Cechowni”?
Wspinanie polega na nieustannych zmianach. Drogi wspinaczkowe czy bouldery nakręcone na niższych ściankach nie są umieszczone na stałe. Co jakiś czas przekręcamy chwyty, ponieważ należy zmienić bodziec treningowy. Drobne zmiany dzieją się zatem u nas nieustannie. Natomiast uważam, że cała ta przestrzeń, którą obecnie dysponujemy, jest już wykorzystana maksymalnie. Trzeba powiedzieć, że „Cechownia” to nie jest największa ściana wspinaczkowa w Polsce, natomiast ma swój klimat. Udało się też nam „wychować” bardzo dobrych zawodników. Wśród nich jest na przykład mistrz Polski Igor Fojcik. Są też osoby, które osiągają sukcesy na lokalnym podwórku.

Rozmawiał Kuba Pochwyt