Gołębie kochają Henryka Głombicę. Dla niego przelecą nawet 1000 kilometrów

Henryk Głombica z Gaszowic swoją przygodę z gołębiami rozpoczął w wieku 7 lat. Wtedy to został dumnym właściciele kilku sztuk z gatunku ozdobnych. W wieku 9 lat dostał pierwsze 2 gołębie pocztowe. Starsi hodowcy widząc jego zainteresowanie i zapał podarowali mu kolejne ptaki.


Stado powoli się rozrastało. Mając 15 lat (w 1977 roku) wstąpił do Polskiego Związku Hodowców Gołębi Pocztowych. Od tamtej pory nie opuścił żadnego sezonu lotów. Początkowe lata hodowli nie przyniosły większych sukcesów, do wyników dochodził systematycznie i cierpliwie. Efekty ciężkiej pracy połączonej z prawdziwą pasją i oddaniem wreszcie zaczęły przekładać się na wyniki – ostatnie 20 lat to pasmo najwyższych nagród. Pytany o tradycje rodzinne – wyjaśnia że wujek był również hodowcą gołębi. W tym roku będzie świętował 40 lecie działalności P.Z.H.G.P.

1000 kilometrów lotu

Na tegoroczny sezon planuje udział w 15 zawodach, w tym w maratonie na trasie Bruksela-Gaszowice. Dystans ponad 1000 km gołębie pokonają w zależności od warunków w czasie od kilkunastu do kilkudziesięciu godzin. Przy sprzyjających warunkach na tak długich dystansach najlepsze okazy mogą utrzymać średnią prędkość przelotową na poziomie 110km/godzinę. Bardzo ważne by na swej drodze nie napotkały takich przeszkód jak burze, mgły, czy polujące drapieżniki. W ciągu takiego maratonu gołębie nic nie jedzą, tylko co jakiś czas przysiadają na chwilę na jakimś stawie czy innym zbiorniku wodnym, żeby się napić. W zawodach organizowanych w Brukseli wg zapewnień organizatorów w tym roku weźmie udział kilkadziesiąt tysięcy gołębi.

Nawigacja na słońce i… pole magnetyczne

Pytam Pana Henryka jak to jest, że gołąb dokładnie wie, gdzie ma lecieć i bezbłędnie trafia z powrotem do swojego hodowcy nawet z tak znacznych odległości. – Gołębie to bardzo mądre stworzenia. Kierują się przede wszystkim polem magnetycznym Ziemi oraz położeniem słońca – mówi. Pytany z kolei o pułap przelotu, wyjaśnia że czasem może to być 0,5 metra nad łanem zboża, czy łąką, a z kolei w sprzyjających warunkach wysokość może dochodzić do kilkuset metrów. Żeby podołać tym wszystkim wyzwaniom, ptaki muszą być zdrowe, dobrze karmione, dziennie trenowane a te najlepsze mają jeszcze to „coś”.

 

Całus na drogę

Niemniej ważna jest więź pomiędzy hodowcą a gołębiem, to ona głównie motywuje go do powrotu. Pan Henryk mówi, że wkładając gołębia do odpowiedniego pojemnika do wysłania go na lot, każdego z osobna całuje. Zwieńczeniem tych wszystkich wysiłków i wyrzeczeń dla każdego hodowcy jest widok wracającego z lotu gołębia. Jeśli jeszcze okaże się, że zajął któreś z czołowych miejsc, to radość jest przeogromna.

Pytany o plany na przyszłość mówi że chciałby zmniejszyć liczebność hodowanych gołębi z 150 sztuk, do około 50 tych najlepszych.

Adam Hiltawsky