Elżbieta Dzikowska opowiedziała raciborzanom o Chinach

Elżbieta Dzikowska, jedna z najbardziej znanych polskich podróżniczek, współtworząca kiedyś wraz z mężem Tonym Halikiem popularny program „Pieprz i wanilia” wzięła udział w tegorocznym Raciborskim Festiwalu Podróżniczym „Wiatraki”. Jej wystąpienie spotkało się z entuzjastyczną reakcją widzów, którzy po brzegi wypełnili salę Raciborskiego Centrum Kultury przy ulicy Chopina. Dzikowska jest z wykształcenia sinologiem, opowiedziała więc raciborzanom o Chinach. To właśnie tam odbyła pierwszą w życiu zagraniczną podróż.


_KOZ1825

Dzikowska odwiedziła ponad 100 krajów. Jak sama przyznała, nigdy nie liczyła swoich podróży. – W samym Peru byłam 12 razy – zdradziła. Za swoją działalność była wielokrotnie nagradzana, w tym Orderem Odrodzenia Polski. Przez lata, wspólnie ze swoim mężem, wybitnym podróżnikiem Tonym Halikiem tworzyła program „Pieprz i wanilia”, który – według niektórych danych – u szczytu popularności oglądało nawet 18 milionów widzów.  – Zrealizowaliśmy ponad 300 odcinków. Program nagrywaliśmy przez 20 lat u siebie w domu, więc można powiedzieć, że zapraszaliśmy widzów do swojego świata – stwierdziła Dzikowska, dodając: – Jeździliśmy dla państwa, aby pokazać, jaki świat jest ciekawy. Każdą podróż finansowaliśmy z własnych środków, i nieraz pytano nas, skąd mamy pieniądze. Mój mąż odpowiadał wtedy z uśmiechem: ja napadam na dyliżanse, a moja żona jest burdelmamą – wspomniała ze śmiechem.

Z każdej podróży przywozili pamiątki. Po latach Dzikowska otworzyła w Toruniu muzeum podróżnicze. To właśnie tam trafiły bogate zbiory. – Przekonywano mnie do tego intensywnie. W końcu zgodziłam się. Pomyślałam, że warto pokazać innym przedmioty, z którymi wiążą się najpiękniejsze wspomnienia mojego życia – oceniła. – Wiecie czego jest tam najwięcej? Biżuterii. W Chinach na przykład uważają, że jest talizmanem, chroniącym przed złem, chorobami i nieszczęściami. Ponadto przywoziliśmy dużo strojów, narzędzi czy broni. Zbieraliśmy także klucze z pokojów w których spaliśmy przynajmniej dwie noce. Teraz tworzą one mapę naszych podróży.

_KOZ1950

Dzikowska opowiedziała także o tym, jak poznała Tony’ego Halika. Pracowałam dla jednego z magazynów, polecono mi zrobić wywiad z Tonym. Już wcześniej widziałam jego programy, pamiętam jeden z nich, gdy opowiadał o skoczkach z Acapulco. Pomyślałam wtedy: co za śmieszny facet, i wyłączyłam telewizor. Nie przypuszczałam, że spędzę z nim 23 najszczęśliwsze lata mojego życia.

Po studiach sinologicznych, Dzikowska nie mogła znaleźć pracy „w zawodzie”. – Teraz ustawiałyby się do mnie kolejki, ale wtedy nie było u nas zapotrzebowania na osoby władające językiem chińskim – wyjaśniła i kontynuowała: – Przez jakiś czas pracowałam w centrum chemikaliów, gdzie sprzedawałam ług sodowy, do dziś nie wiem co to jest. Nie podobało mi się tam, więc odeszłam. Stwierdziłam, że musze mieć porządny zawód i rozpoczęłam studia na kierunku… historia sztuki. Też mi zawód – śmiała się Dzikowska. Przez kolejne lata zajmowała się jednak głównie dziennikarstwem. Najpierw zatrudniono ją w piśmie „Chiny”, które po pogorszeniu się stosunków polsko-chińskich w 1965 roku zamknięto. W „Kontynentach” zaproponowano jej pracę w dziale o Ameryce Łacińskiej. – Od razu powiedziałam, że nie mam o niej pojęcia, odpowiedziano mi, że nikt w redakcji nie ma. Zaczęłam uczyć się języka hiszpańskiego, wyjechałam do Meksyku. Wszystko potoczyło się bardzo szybko.

_KOZ1973

Dzikowska ponad połowę swojej prelekcji poświęciła opowiadaniu o swoim życiu. Później zabrała słuchaczy w wirtualną podróż po Chinach. Aby wzmocnić przekaz opowieści, zaprezentowała zdjęcia, wykonane przez nią na południu kraju. – To region o tyle ciekawy, że żyje tam aż 55 różnych mniejszości etnicznych. Na pierwszej fotografii widzicie góry, gdzie kręcono sceny do filmu „Avatar” – rozpoczęła podróżniczka. Mówiła między innymi o największych w kraju posągach buddy, religiach Wschodu, nawykach Chińczyków, np. o rytuale parzenia herbaty, która jest napojem narodowym, bieli, która jest symbolem żałoby, a nawet o tym, że w Chinach produkowanych jest najwięcej telefonów komórkowych na świecie.

_KOZ1835

Dużo mówiła o sztuce. Przy temacie dotyczącym architektury gotyckiej, chwaliła powiat raciborski. Przed swoją prelekcją bowiem odwiedziła jego najciekawsze zakamarki oraz zrobiła mnóstwo zdjęć i notatek, które chce wykorzystać do kolejnej swojej książki „Polska znana i mniej znana”.

Tekst Wojciech Kowalczyk | zdjęcia Maciej Kozina